Biznes

„Zwolnionych od razu odcięto od maila”. Tak źle w gamedevie dawno nie było [TYLKO U NAS] – CD-Action

  • 24 lutego, 2024
  • 7 min read
„Zwolnionych od razu odcięto od maila”. Tak źle w gamedevie dawno nie było [TYLKO U NAS] – CD-Action


Branża znajduje
się w dołku, w jednym momencie spadły na nią ciosy z paru różnych stron,
inwestorzy nie są chętni do finansowania, popandemiczny bum się skończył,
problemem okazuje się nawet… Brexit. Posłani na zieloną trawkę pracownicy
szukają dla siebie nowego miejsca na rynku, a ci, którzy przetrwali cięcia,
szykują się na najgorsze.

Do kalendarza zostało wrzucone ogólnofirmowe
spotkanie, bez żadnych zapowiedzi

– opowiada mi Z., pracownik jednego ze studiów. –
Kiedyś mieliśmy tego typu spotkania raz na dwa
tygodnie, więc nie wzbudzały żadnych podejrzeń, osobiście nawet się ucieszyłem,
że znów chcą je zorganizować

wspomina.

Lampka ostrzegawcza zapaliła się,
gdy wyszło, że to spotkanie w formie webinaru, gdzie tylko prowadzący mieli
prawo głosu, a czat był zablokowany.

Pojawił się prezes. Brzmiał, jakby czytał z
kartki. Mówił o tym, że to ciężki okres dla branży i że po prostu pieniądze się
skończyły, więc muszą zrobić cięcia.
Całe
spotkanie trwało pięć minut.
Tuż
po nim ludzie otrzymywali maila na prywatną i firmową skrzynkę informującego,
że współpraca się kończy, i chwilę później zwolnione osoby zostały odcięte od
Slacka i maila.

Nic jednak nie zapowiadało tak
dużych zwolnień. Ostatecznie z firmy odeszło 80% pracowników. 

Nie przychodzi mi nic innego na myśl niż „we’re
fucked”. Zwłaszcza że jestem testerem, a jak wiadomo, testerów jest najwięcej.
Od czasów zwolnień wysłałem pięć CV, bo ofert po prostu nie ma
– dodaje Z. – Oprócz wypłaty firma kompletnie się odcięła od pracowników, warto
natomiast wspomnieć, że zarówno byli, jak i obecni pracownicy studia wspierają
się wzajemnie, podrzucamy sobie oferty pracy, sprawdzamy CV i listy motywacyjne
– zaznacza. Sama rozmowa miała miejsce pod koniec
stycznia, a Z. ma czas do końca lutego.

Warto przeczytać!  Wycinka drzew przy ul. Warszawskiej zakończona. Tutaj powstanie Aldi [zdjęcia]

To niejedyny opis tego typu,
który mi przedstawiono.
Gamedev mocno się nasycił przez ostatnie lata, teraz
branża ewidentnie zwalnia.
Projekty
się zamraża lub anuluje, a inwestorzy wycofują się z giełdy. Widać to zwłaszcza
po indeksie WIG Games. Sam WIG (Warszawski Indeks Giełdowy) jest barometrem
nastrojów na giełdzie, pozwala rozeznać się w tym, jaka atmosfera panuje na
rynku.
WIG Games skupia
notowanych producentów gier wideo i… cóż, trudno powiedzieć, by w ostatnich
miesiącach branża cieszyła się dobrą estymą.

To dobry czas na kupowanie.

Nie widzę różowej przyszłości z perspektywy
pracowników gamedevu na co najmniej dwuletnim horyzoncie czasowym
– mówi Stanisław, doświadczony pracownik branży,
obecnie prezes niezależnego studia. –
Aby
rynek odbił, muszą powrócić inwestycje w gamedev, co w czasie drogiego
pieniądza oraz olbrzymiej liczby nowych produkcji, których development
rozpoczął się na fali covidowej bańki, nie nastąpi za szybko. Obserwując obecną
sytuację,
przypuszczam wręcz, że
rok 2024 będzie obfitował w kolejne upadłości i zwolnienia
– stwierdza ponuro.

I również zwraca uwagę na polską
giełdę, a konkretnie na negatywny sentyment. Dla firm, które swoją działalność
opierały na finansowaniu z rynku kapitałowego, jak choćby te będące w portfolio
PlayWay, to bardzo zła wiadomość.


Całe spotkanie trwało pięć minut. Tuż po nim ludzie otrzymywali maila na prywatną i firmową skrzynkę informującego, że współpraca się kończy, i chwilę później zwolnione osoby zostały odcięte od Slacka i maila.

Stanisław wskazuje także kolejny
problem, tym razem bezpośrednio związany z pracownikami, czyli Brexit. Torysi
skupiają się na ograniczeniu migracji, co wychodzi im marnie, jednak jednym z
elementów ich kampanii jest zmiana prawa wizowego. Podniesiono
próg minimalnej rocznej płacy, którą muszą otrzymywać wykwalifikowani pracownicy, z 26 200
funtów na 38 700. Dopiero wtedy mogą ubiegać się o wizę. Już teraz pojawiają
się głosy, że niełatwo znaleźć nowych pracowników, a obecna zmiana jeszcze
bardziej utrudnia ściąganie talentów z innych państw, np. z Polski.

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i akcji, Wiadomości z gospodarki i finansów, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Wiadomości z IPO na żywo

W ostatnich latach polscy pracownicy zostali
odcięci od największego rynku pracy w gamedevie w Europie, czyli Wielkiej
Brytanii. Obecnie tamtejsze firmy, nawet jeśli akceptują zdalny tryb pracy,
wymagają zameldowania na Wyspach. Nawiązując do kwestii modelu pracy zdalnej,
wiele firm w Polsce przechodzi na pracę hybrydową, co komplikuje sytuację
pracowników spoza większych ośrodków

– dodaje Stanisław. 

Z kolei T., legenda
branży, człowiek, który obserwował na własne oczy zwolnienia w kilku dużych
polskich studiach, stawia sprawę jasno – winna jest chciwość zarządu. 

W dużych firmach to zwykle pogoń za zielonym
wskaźnikiem w Excelu.
Nie
jestem przeciwnikiem samego zwalniania, bo zdarzają się sytuacje, także
finansowe, w których trzeba się pożegnać z jakimś pracownikiem, bo nie pracuje
dobrze, bo nie potrafi się dogadać z innymi
– zaznacza. – Ale
jak słyszę o Koticku
(Bobbym –
dop. red.)
,
jednym z największych szkodników w branży, odpowiedzialnym za popularyzację mikropłatności, mechanik gatcha
i całą masę innych nieetycznych spraw, który dostaje łącznie 400 mln dolarów za
umowę między Microsoftem a Activision Blizzard, po czym z firmy uwalnia się
1900 osób dla rynku pracy, to gilotyna mi się w kieszeni otwiera. Branża nam
się zdegenerowała na różne sposoby i zobaczymy, czy uda się to naprawić. Ale
jestem raczej pesymistą

opisuje. 

Na fot. Bobby Kotick, zdaniem anonimowego eksperta „jeden z największych szkodników” branży gamedev.

I wspomina o AI, którą już wdraża
się w codzienną pracę wielu branż. Jej zadanie jest jednak banalne w swojej
brutalności. Nie ma odciążyć pracowników i pozwolić im skupić się na jakości
swojej pracy, tylko zająć ich miejsce, dzięki czemu firmy będą mogły
zaoszczędzić na „wkładce mięsnej”. Niektóre redakcje próbują zastąpić newsroomy
sztuczną inteligencją, w gamedevie zaś o swoją przyszłość obawiają się
pracownicy kreatywni. Łatwiej w końcu napisać prompt i wygenerować asset lub
grafikę, niż zlecić to designerowi. Może również pomóc seniorom, którzy nie
będą potrzebowali zwiększać swojego zespołu, w efekcie odchudzając liczbę osób
potrzebnych do pracy. Tego typu oszczędności mogą okazać się nazbyt kuszące,
zwłaszcza dla dużych firm. 

Warto przeczytać!  Prawda o emeryturach wyjdzie na jaw po 2035 r. Ostrzeżenie dla młodych osób

Wracając do samych zwolnień, to
nie tylko liczby wykazywane w kwartalnych podsumowaniach, ale też decyzje,
które realnie wpływają na życie ludzi. Jedne firmy radzą sobie z tym lepiej,
inne nieco gorzej.

W studiu Marianny najpierw
pojawiły się plotki. Ludzie przeczuwali, że coś jest nie tak. Wcześniej
otrzymali informację o zawieszeniu prac nad innymi projektami, a cały zespół
przerzucono do głównego. To wzbudziło niepokój, oryginalny plan zakładał stopniowe
przenosiny ekipy do kolejnych projektów. Czekali również na feedback od wydawcy
na temat wysłanej wersji beta. W końcu przyszedł ten dzień.

Rano na Slacku pojawiła się informacja o tym, że
każdy otrzymał zaproszenie na indywidualną rozmowę z prezesem. Dodatkowo osoby
z tzw. core teamu, czyli ci, którzy zostają w firmie, miały spotkanie grupowe,
gdzie jako pierwsze dowiedziały się, co się dokładnie dzieje. Na spotkaniach
indywidualnych każdy dostał informację o jego sytuacji: czy żegna się z firmą
od razu, czy z końcem kwietnia. Około 20 osób zostało zwolnionych z dnia na
dzień, a mniej więcej 10 podzieli ich los za dwa miesiące, czyli po ukończeniu
prac nad obecnym projektem studia

mówi. I też, podobnie jak pozostali rozmówcy, nie widzi przyszłości w różowych
barwach.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Źródło