Zwrot w sprawie konfliktu Krychowiaka z Jaroszewskim. Rusza śledztwo
- Wielokrotny reprezentant Polski i lekarz kadry pod koniec 2020 r. założyli wspólny biznes: klinikę medyczną. Szybko jednak popadli w konflikt, który ostatecznie rozstrzygać będzie prokuratura
- Choć śledczy początkowo odmówili wszczęcia postępowania z zawiadomienia Grzegorza Krychowiaka, teraz zmienili zdanie
- Jednak dr Jaroszewski sam także złożył własne zawiadomienie; w efekcie toczą się obecnie dwa śledztwa związane z ich konfliktem
- Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Konflikt między utytułowanym piłkarzem Grzegorzem Krychowiakiem a uznanym lekarzem Jackiem Jaroszewskim wybuchł w wakacje. Wcześniej — w styczniu 2020 r. — obaj panowie powołali do życia wspólny biznes: klinikę medyczną.
— Byli przekonani, że razem mają wszystko: Grzegorz dysponował pieniędzmi niezbędnymi, by rozkręcić interes. A Jacek Jaroszewskim z Pawłem Bamberem (to fizjoterapeuta i współpracownik Jaroszewskiego – red.) gwarantowali najwyższą jakość usług i przyciągnięcie w dalszej perspektywie kolejnych uznanych specjalistów. To naprawdę miało ręce i nogi – mówiła nam w lipcu anonimowo jedna z osób związanych z kliniką.
Jednak już po kilku miesiącach obie strony przestały się dogadywać, wzajemnie oskarżając się o oszustwa, niedotrzymywanie umów i podejmowanie decyzji bez wcześniejszych ustaleń. Sprawa stała się głośna, gdy niespodziewanie na początku 2023 r. z zarządu spółki zarządzającej kliniką odwołany został brat Grzegorza Krychowiaka Krzysztof, o czym sam zawodnik nie został poinformowany.
Krychowiak zawiadamia prokuraturę
— Najpierw pan Jaroszewski w tajemnicy odwołał Krzysztofa Krychowiaka z zarządu spółki, a następnie powołał w jego miejsce… swoją żonę Joannę oraz Pawła Bambera. Następnie nowy zarząd dokonał sprzedaży 100 proc. udziałów w spółce prowadzącej klinikę Tadeuszowi Fajferowi. A kwota transakcji wyniosła… 5 tys. zł, choć my wartość spółki szacujemy na kilka mln zł – tłumaczył w rozmowie z Onetem mec. Marcin Witkowski, pełnomocnik braci Krychowiaków.
Tadeusz Fajfer, któremu sprzedano udziały, to były piłkarz Lecha Poznań i Lechii Gdańsk. Ten choć odkupił udziały po wyjątkowo atrakcyjnej cenie, jeszcze tego samego dnia odsprzedał je Jackowi Jaroszewskiemu oraz Pawłowi Bamberowi, także za 5 tysięcy zł.
Ostatecznie reprezentant Polski – w związku z nieuczciwym jego zdaniem postępowaniem Jacka Jaroszewskiego — zdecydował się złożyć zawiadomienie do prokuratury. Jego zdaniem mogło dojść do przestępstwa z art. 296 Kodeksu karnego, mówiącego o wyrządzeniu szkody w obrocie gospodarczym.
W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” w lipcu 2023 r. dr Jaroszewski odpierał zarzuty i przedstawił listę własnych zarzutów wobec drugiej strony. Mówił: — Nie ukradłem nawet złotówki. Wszystko, co wnieśli bracia (do spółki — red.), to są pożyczki, które byliśmy i wciąż jesteśmy zobowiązani oddać. I to zrobimy. Cała wartość spółki, którą przejęliśmy, jest zerowa. Wszystkie dobra materialne są wartością spółki Medklinika Inwestycje, gdzie bracia wciąż mają 60 proc. udziałów, a my 40.
Prokuratura zmienia zdanie
Pod koniec sierpnia 2023 r. portal TVP Sport poinformował, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia Grzegorza Krychowiaka.
— Wiedziałem, że ta sprawa tak się skończy. Cieszę się bardzo z decyzji prokuratury i zapewniam, że nadal będę dochodził moich spraw. Naruszone zostało moje dobre imię i będę dochodził swoich racji – komentował wówczas w rozmowie z TVP Sport dr Jaroszewski.
Okazuje się jednak, że śledczy zmienili zdanie. Jak przekazał nam Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, na ich pierwotne postanowienie zażalenie złożył pełnomocnik Grzegorza Krychowiaka. Zostało ono uwzględnione.
„Obecnie prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w związku z wszczęciem śledztwa o przestępstwa z art. 296 § 2 i 3 k.k. Znajduje się ono na początkowym etapie” – mówi Onetowi prok. Wawrzyniak.
Jednak jak się dowiedzieliśmy, to niejedyne śledztwo, które toczy się wokół konfliktu piłkarza z lekarzem. Własne zawiadomienie do prokuratury złożyli także pełnomocnicy dr. Jaroszewskiego. Oni także uważają, że w sprawie mogło dojść do przestępstwa polegającego na wyrządzeniu szkody w obrocie gospodarczym, jednak sprawstwo przypisują drugiej stronie.
