Nauka i technika

Życie na Ziemi: Rosomaki zagrożone

  • 13 stycznia, 2024
  • 11 min read
Życie na Ziemi: Rosomaki zagrożone


Rosomaki mają duże, puszyste ogony i małe uszy. (Zdjęcie: Maia C, Flickr, CC BY-NC-ND 2.0)

Liczba dzikich i puszystych rosomaków spada, szczególnie w 48 stanach, gdzie amerykańska służba ds. rybołówstwa i dzikiej przyrody uznała je niedawno za gatunek zagrożony. Biolog dzikiej przyrody Doris Hausleitner dołącza do gospodarza Jenni Doering, aby omówić wpływ znikającego śniegu i siedlisk na rosomaki oraz podzielić się kreatywnymi technikami niezbędnymi do badania tych nieuchwytnych stworzeń.


Transkrypcja

DOERING: Służba ds. rybołówstwa i dzikiej przyrody USA umieściła niedawno rosomaki na obszarze Lower 48 jako zagrożone na mocy ustawy o gatunkach zagrożonych. Rosomaki są zaciekłymi padlinożercami i drapieżnikami, o których wiadomo, że zabijają ponad dwukrotnie większe łosie i jelenie, jednak liczebność rosomaków spada zarówno w USA, jak i w Kanadzie. A około 300 rosomaków na południe od tej granicy jest coraz bardziej odizolowanych od siebie nawzajem i od większych populacji dalej na północ. To zła wiadomość dla przepływu genetycznego, który łączy różne populacje i poprawia odporność na takie czynniki, jak zmiany środowiska, choroby i fragmentacja siedlisk. Rozmawia z nami biolog zajmujący się dziką przyrodą Doris Hausleitner. Cześć, witamy w Życiu na Ziemi!

HAUSLEITNER: Dziękuję, że mnie gościsz.

DOERING: Myślę, że większość z nas słyszała o Rosomakach. Ale wiele osób po prostu nie potrafi sobie tego wyobrazić. Czym właściwie jest Wolverine?

HAUSLEITNER: Cóż, to świetne pytanie. O rosomakach częściej się słyszy, niż je widzi. I dlatego nie jest to zaskakujące. Lubię myśleć, że rosomak jest jak średniej wielkości pies, jak Ozzy Shepherd. Mają też niedźwiedzią twarz, naprawdę długie futro i naprawdę puszysty ogon. I biegają w zabawny sposób, jak łasica, ponieważ są największym członkiem rodziny łasicowatych. Mają też wyjątkowo duże stopy, dzięki którym utrzymują się na śniegu. Naturalnie występują w niskich gęstościach. Są też dość nieuchwytne i nie lubią przebywać w towarzystwie ludzi. Dlatego nie często ich widujemy, często widzimy ich ślady.

DOERING: Jak je badać, skoro są tak dobre w unikaniu ludzi?

Rosomaki żyją w niezwykle odległych obszarach, co zmusza badaczy do podróżowania po dziczy w celu ich zbadania. Tutaj Andrea Kortello tropi rosomaka. (Zdjęcie: Doris Hausleitner)

HAUSLEITNER: To świetne pytanie. Tak, w ramach naszego projektu zdecydowaliśmy, że chcemy je badać metodami nieinwazyjnymi. To było wyzwanie. Robimy kilka rzeczy. Po pierwsze, zastosowaliśmy nieinwazyjne techniki genetyczne. Założyliśmy więc stanowisko z przynętą, często umieszczając je na drzewie i próbując nakłonić rosomaka, aby wspiął się na drzewo i sięgnął po przynętę. A robiąc to, muszą przedostać się przez plątaninę drutu kolczastego. Mają naprawdę grubą skórę. Ale w międzyczasie zostawiają po prostu kawałek włosów. A włosy są tak przydatne, ponieważ możemy najpierw rozpoznać, jaki to gatunek. Wtedy będziemy mogli stwierdzić, jaka to płeć. I możemy powiedzieć, kto to jest, aż do konkretnej osoby. W tym samym czasie, gdy przechodzą przez drut kolczasty, ustawiamy przynętę w taki sposób, aby rosomak musiał wystawać na wszystkich czterech nogach, oraz ustawiamy kamerę naprzeciwko przynęty i robimy zdjęcia. A każdy rosomak ma unikalny płomień na klatce piersiowej. W ten sposób możemy również potwierdzić osobę za pomocą tego płomienia w klatce piersiowej. I po genitaliach możemy rozpoznać, czy to samiec, czy samica. A jeśli to suczka, szukamy oznak laktacji. A jeśli są w okresie laktacji, w tym samym czasie otrzymujemy nieco więcej informacji na temat zdolności reprodukcyjnej.

Warto przeczytać!  Terapia enzymatyczna zatwierdzona w leczeniu rzadkich chorób genetycznych u dzieci

DOERING: Wow, to niesamowite. To jakby zbliżyć się do rosomaka, ale za pomocą aparatu.

Rosomaki są całkiem dobrymi wspinaczami. Naukowcy wykorzystują to, umieszczając przynętę w drzewach, która stawia rosomaki przed kamerą, umożliwiając im wykonanie zdjęć z bliska. Umieszczają również przynętę w taki sposób, aby rosomaki musiały stanąć na tylnych łapach, aby do niej dotrzeć, dzięki czemu badacze mogą zobaczyć płomień ich klatki piersiowej. (Zdjęcie: Andrea Kortello, dzięki uprzejmości Doris Hausleitner)

HAUSLEITNER: To trochę intymne. Tak.

DOERING: Rozumiem zatem, że populacja rosomaków zmniejsza się w ciągu ostatniej dekady. Dlaczego tak się dzieje i jakie zagrożenia czyhają na rosomaki?

HAUSLEITNER: Tak, więc w ciągu ostatniej dekady liczebność rosomaka malała. Naukowcy zaobserwowali ten spadek liczby ludności. W Kanadzie zaobserwowaliśmy to nawet na obszarach, na których nie zbiera się plonów. Tak więc w Kanadzie nadal mamy zbiory rosomaka na skóry. Ale nawet w parkach, w których nie wolno zbierać plonów, obserwujemy spadek. Dlatego przewidujemy, że spadek wynika ze zwiększonej liczby użytkowników rekreacyjnych, szczególnie od czasu pandemii. Martwimy się również, że zmiany klimatyczne przyczynią się do spadku populacji rosomaków, częściowo dlatego, że zmiany klimatyczne oznaczają mniej dostępnego śniegu w górach, a mniejsza dostępność śniegu koncentruje także użytkowników rekreacyjnych. Jest to więc coś w rodzaju miecza o dwóch zębach. Śnieg jest potrzebny do żerowania i przechowywania żywności oraz do przemieszczania się rosomaków. A my uwielbiamy jeździć na śniegu i ślizgać się po nim.

DOERING: Administracja Bidena w USA umieściła niedawno rosomaki na liście gatunków zagrożonych. Co w końcu ich do tego skłoniło?

Kryzys klimatyczny stanowi wyzwanie dla rosomaków, które od lutego do maja żerują w śniegu, aby wychowywać młode. Wraz z coraz wcześniejszym topnieniem śniegu, usuwanie śniegu staje się coraz trudniejsze. (Zdjęcie: Andrea Kortello, dzięki uprzejmości Doris Hausleitner)

HAUSLEITNER: Tak, istnieje wiele powodów, dla których zostały one wymienione, ale badania genetyczne, które przeprowadzamy, pokazują, że istnieje pewien rozdźwięk w przepływie genetycznym. Rosomaki w USA są naprawdę zależne od utrzymania przepływu genetycznego. Dostępnych jest także więcej badań i informacji na temat rzeczywistej liczebności rosomaka. I nie są tak dobre, jak się spodziewaliśmy.

Warto przeczytać!  Zapobiegaj poronieniom dzięki genetycznym badaniom przesiewowym przed implantacją

DOERING: A tutaj, w 48 dolnych stanach Stanów Zjednoczonych, jakie są obecnie niektóre z tych liczb w populacji rosomaków?

HAUSLEITNER: Tak, szacunki są liczone w setkach, a nie w tysiącach, a szacuje się, że jest ich ponad 300. A te liczby nie są wysokie.

DOERING: Zwłaszcza, jeśli są tak rozproszeni, prawda?

HAUSLEITNER: Tak, dokładnie. Po prostu mam tak niską gęstość. Można sobie wyobrazić wpływ utraty nawet jednej lub dwóch osób z populacji.

DOERING: Tak, więc co ludzie mogą zrobić, aby zmniejszyć swój wpływ na rosomaki podczas uprawiania sportów zimowych, takich jak jazda na nartach?

Choć drut w pułapkach zastawionych przez badaczy może wydawać się szorstki, skóra rosomaków jest tak gruba, że ​​nie sprawia im żadnego bólu. Zamiast tego chwyta ich futro, umożliwiając badaczom pobranie próbki DNA. (Zdjęcie: Andrea Kortello, dzięki uprzejmości Doris Hausleitner)

HAUSLEITNER: To świetne pytanie. Dzięki temu ludzie mogą zapoznać się z wyglądem toru rosomaka. A kiedy już poznają trop rosomaka, jeśli go przekroczą, kiedy odtwarzają, nic wielkiego. Rosomaki poruszają się po całym krajobrazie. Jeśli więc zobaczą pojedynczy ślad przesuwający się ku horyzontowi, powinni być zachwyceni, że go zobaczyli, zrobić zdjęcie i cieszyć się dniem. Ale jeśli jadą na skuterze śnieżnym lub na nartach i natrafią na skupisko śladów, na przykład wijących się, wjeżdżających i wychodzących ze skał, a może nawet śladów w różnym wieku, na których w pewnym sensie widać, że śnieg je pokrył jest kilka utworów i jest też kilka nowych, co jest dobrą wskazówką, że znajdujesz się w jadalni, ponieważ rosomak nie kręci się długo w jednym miejscu, chyba że się zadomowi. A jeśli natkniesz się na coś takiego, sugerujemy jak najszybsze opuszczenie tego obszaru i trzymanie się z daleka od niego w okresie żerowania, czyli od połowy lutego do połowy maja.

DOERING: I wyobrażam sobie, że w ośrodku narciarskim, gdzie zawsze jest dużo ludzi, prawdopodobnie nie stanowi to większego problemu, ale czy mówimy o narciarstwie przełajowym i tym podobnych rzeczach?

HAUSLEITNER: Tak, zgadza się. Przeważnie, jeśli jesteś w kurorcie, rosomaki prawdopodobnie już wyprowadziły się z tego obszaru. Ale jest to zazwyczaj przeznaczone dla osób, które uprawiają turystykę terenową, odtwarzając użytkowników zmechanizowanych, takich jak jazda na nartach dla kotów, narciarstwo helikopterowe lub skutery śnieżne, lub użytkowników niezmechanizowanych, takich jak wędrówka w rakietach śnieżnych lub jazda na nartach, narciarstwo backcountry, a nawet narciarstwo biegowe.

DOERING: Mhm. A co się stanie, gdy ludzie wkroczą na ich terytorium na nartach, skuterze śnieżnym lub snowboardzie?

Warto przeczytać!  Naukowcy łączą śmierć w badaniu edycji genów z wirusem użytym do dostarczenia leczenia, a nie z CRISPR

HAUSLEITNER: Wiesz, rosomaki są w pewnym sensie znane ze swojej zadziornej natury, ale są naprawdę, bardzo wrażliwe w obszarach żerowania. Zatem jeśli rosomak poczuje się zagrożony w swojej jaskini, mama rosomaka, przeniesie swoje kocięta. Zatem ten ruch jest szkodliwy z dwóch powodów. Po pierwsze, może być narażona na ataki drapieżników podczas przenoszenia swoich kociąt, może poruszać tylko jedno na raz, więc musi zostawić jedno w spokoju. Dwie samice rosomaka zapewnią swoje legowiska przed zasiedleniem. Dlatego przechowują w śniegu wszelkiego rodzaju produkty spożywcze, używają go jak lodówki. A jeśli zostaną zmuszeni do przeprowadzki, nie będą już mieli dostępu do salonu. A te produkty spożywcze są trudniej dostępne.

W związku z rosnącą liczbą badań wskazujących, że populacja rosomaków w USA maleje, administracja Bidena umieściła je na liście „zagrożonych” zgodnie z ustawą o gatunkach zagrożonych. (Zdjęcie: Gage Skidmore, Wikimedia Commons, CC BY-SA 2.0)

DOERING: A Doris, co sprawiło, że zainteresowałaś się badaniem rosomaków?

HAUSLEITNER: Och, wiesz, zawsze widziałem ślady rosomaków, kiedy odtwarzałem narciarstwo backcountry. I wiesz, zrobiłbym jakieś 10 zamian. Wolverine po prostu jechałby prosto z tej góry i zawsze znajdowałby się w najbardziej dzikich, najpiękniejszych miejscach. Po prostu wywołują poczucie podziwu i zadziwienia, które jest tak wyjątkowe. To, że byłem, po prostu mnie do nich ciągnęło. Tak. Od kiedy byłem dzieckiem.

DOERING: A widziałeś takiego na wolności?

HAUSLEITNER: Miałem szczęście zobaczyć kilka na wolności. Zabawne jednak, że odkąd rozpocząłem to badanie, czyli już ponad dziesięć lat, nie spotkałem się z żadnym takim badaniem w trakcie realizacji projektu badawczego. Dużo tropiłem, widziałem wiele zdjęć i fotopułapek, ale nigdy nie widziałem żadnego osobiście. Ale miałem szczęście zobaczyć kilka na wolności podczas rekreacji. Rzeczywiście byłem w Jukonie. Jechałem w środku nocy, o północy, dojechałem na wzniesienie i na środku drogi mocowało się dwóch nieletnich. I o to właśnie mi chodziło, byłem po prostu w szoku. To było z pewnością niesamowite spotkanie.

DOERING: Wow, to super. Mówili, że się siłowali?

HAUSLEITNER: Tak. I w mojej głowie całkowicie antropomorfizuję, ale w mojej głowie ich mama jakby je ukryła i kazała im się zachowywać, a oni wyszli i zamiast tego postanowili siłować się na drodze.

DOERING: Doris Hausleitner jest biologiem zajmującym się dziką przyrodą w firmie Seepanee Ecoological Consulting. Dziękuję bardzo Doris.

HAUSLEITNER: Och, to była prawdziwa przyjemność. Dzięki, Jenni!

Spinki do mankietów

Przeczytaj więcej o rosomakach.

Zrozumienie różnicy pomiędzy gatunkami zagrożonymi i zagrożonymi.

Dowiedz się więcej o tym, dlaczego przepływ genów jest niezbędny do adaptacji.


Źródło