Filmy

„Aavesham”: Fahadh Faasil króluje jako „Ranga” w komediodramacie Jithu Madhavana | Recenzja filmu

  • 11 kwietnia, 2024
  • 3 min read
„Aavesham”: Fahadh Faasil króluje jako „Ranga” w komediodramacie Jithu Madhavana |  Recenzja filmu


Po ogromnym sukcesie „Romanchama” wśród malajańskich kinomanów wzrosło oczekiwanie na kontynuację Jithu Madhavana, „Aavesham” z Fahadhem Faasilem w roli głównej. Film, który zagościł teraz na srebrnym ekranie, jest rozrywką masową, cicho wkraczającą do kin, ale z rykiem i impetem. Jest oczywiste, że „FaFa” i Jithu Madhavan po raz kolejny spisali się po mistrzowsku, wciągając publiczność pełnym mocy występem i fabułą.

Podobnie jak w przypadku „Romancham”, akcja „Aavesham” również rozgrywa się w Bengaluru i opowiada o trójce studentów Bibi, Santhana i Aju, którzy dołączają do gangu Rangi (Fahadh), aby stawić czoła zastraszającym seniorom. Film odważnie „przywraca” Fahadha jako „Rangę”, nadając ton jego dynamicznej roli. „Aavesham” przedstawia Fahadha w urzekającym świetle, pełnym wigoru i intensywności.

Śledząc podróż tych młodych mężczyzn, otrzymujemy wyjątkową perspektywę na życie Rangi. Początkowo może wydawać się typowym grubaskiem z metropolii, ubranym w jaskrawe złote ozdoby i okulary Ray-Ban. Jednak w miarę rozwoju historii zmuszeni jesteśmy wziąć pod uwagę, że jego postać ma znacznie większą głębię, niż mogłoby się wydawać.

Film to wir chaosu, ale w najbardziej przyjemnym tego słowa znaczeniu. Od sceny otwierającej po napisy końcowe – mamy do czynienia z ciągłym strumieniem zabawnych i rozrywkowych wydarzeń. Choć w kinie malajalam widzieliśmy wiele wyjątkowych postaci komediowych, takich jak Rajamanikyam Mammootty’ego czy Veerendra Mallayya w Chattambinadu, nie ulega wątpliwości, że kreacja Fahadha w „Aavesham” zdaje się czerpać inspirację z tego ostatniego. Jednakże Fahadhowi udaje się całkowicie ucieleśnić Rangę jako postać, zapewniając, że wykracza poza wszelkie wyobrażenie o byciu zwykłą imitacją. Ranga naprawdę wyróżnia się jako niezwykłe dzieło samo w sobie. Amban, postać grana przez Sajina Gopu, jest znaczącym źródłem komedii w filmie. Jego występ jest wręcz przezabawny, będąc komediowym odpowiednikiem Rangi.

Fabuła nie jest przesadnie skomplikowana, można ją streścić w jednym zdaniu, co jest jej cechą wyróżniającą. Jithu unika długotrwałego ustalania postaci, opierając się zamiast tego na tym, co pokazuje, kim są. W odróżnieniu od typowych ról bandytów-bohaterów, nie ma tu żadnej historii karmionej łyżeczką, która sympatyzowałaby z bohaterem. Zamiast tego widzowie muszą rozszyfrować charakter Rangi.

Ścieżka dźwiękowa i muzyka Sushina Shyama dodają filmowi ogromnej głębi, płynnie łącząc moc z funkowością. Siłą napędową są występy Fahadha. Sajin Gopu umiejętnie uzupełnia Fahadha, sprawiając, że ich wspólne sceny ogląda się z przyjemnością. Młodzi Hipster, Roshan Shanavas i Mithun Jai Sankar również błyszczą w swoich rolach.

Sceneria Bengaluru, z mieszanką malajalam i kannada, dodaje filmowi autentyczności, a „eda mone” Rangi może stać się kolejnym popularnym sloganem kina malajalam.

Chociaż druga połowa może wydawać się pozbawiona skupienia i tempa, nigdy nie odbiega od istoty dostarczania rozrywki. Skrupulatnie opracowane choreografie sekwencji akcji jeszcze bardziej podnoszą atrakcyjność filmu, dodając mu wymiaru podnoszącego adrenalinę.

Ranga jawi się jako postać wywierająca trwały wpływ, której przeznaczeniem jest pozostać w umysłach widzów na długo po napisach końcowych. Taki jest jego urok i głębia, że ​​kontynuacja wydaje się niemal nieunikniona.

Warto przeczytać!  Aaron Taylor-Johnson: Znowu narastają spekulacje na temat nowego Jamesa Bonda

Jeśli szukasz w równym stopniu śmiechu i rozrywki, „Aavesham” jest idealnym wyborem.


Źródło