Filmy

Dlaczego Deadpool i Wolverine nie zapowiadają przyszłych filmów Marvela

  • 26 sierpnia, 2024
  • 7 min read
Dlaczego Deadpool i Wolverine nie zapowiadają przyszłych filmów Marvela






Nie jest tajemnicą, że Marvel Cinematic Universe przeżywał w ostatnich latach pewien kryzys. Mówiąc wprost, doszło do punktu, w którym mieliśmy po prostu za dużo MCU i stawało się to śmieszne (podobnie jak zyski z kas biletowych, które gwałtownie spadły w erze wszechobecności Marvela). Ale pomijając fakt, że filmów i seriali streamingowych było o wiele za dużo, jedną z największych krytyk współczesnych filmów MCU było to, że wiele z nich wydawało się zaprojektowanych jako zwykłe wehikuły do ​​przygotowania kolejnej odsłony gigantycznej franczyzy, poświęcając historię i postać na rzecz dalszego rozwoju samego przedsięwzięcia współdzielonego wszechświata.

Na szczęście jednak pojawił się zbawiciel w postaci Ryana Reynoldsa, którego „Deadpool & Wolverine” zarobił grubo ponad miliard dolarów i najwyraźniej udowodnił, że MCU ma jeszcze życie. Choć jest za wcześnie, aby stwierdzić, czy to rzeczywiście punkt zwrotny dla Marvel Studios i jego coraz bardziej oblężonej sagi, nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, że Reynolds i jego wulgarny bohater dali fanom i szefowi studia Kevinowi Feige nadzieję.

To staje się interesujące dla każdego, kto śledzi historię MCU, gdy spojrzymy na to, jak zrobili to Reynolds i reżyser „Deadpool & Wolverine” Shawn Levy. Jednym ze sposobów patrzenia na film jest całkowite przyjęcie wszystkiego, co pozornie zatrzymało MCU: niekończący się fanserwis, sztuczki zamiast historii i postaci, nieustanne dowcipy. To były elementy, które fani rzekomo odrzucili przed najnowszą odsłoną Merc with the Mouth, a jednak jesteśmy tutaj. „Deadpool & Wolverine” to najbardziej dochodowy film z kategorią wiekową R wszech czasów, a MCU powraca.

Pomijając na razie kwestię, jak Reynolds i spółka zdołali wykonać tę sztuczkę, jest jeszcze jedna warstwa tego fascynującego paradoksu. Pomimo oddania się wszystkiemu, co zdegradowało filmy MCU w ciągu ostatnich kilku lat i mimo wszystko wyszli na wierzch, wydaje się, że był jeden konkretny element tych filmów, który ekipa „Deadpool & Wolverine” zamierzała pominąć.

Warto przeczytać!  Data premiery The Strangers Rozdział 2? Spodziewaj się filmowej jesieni 2024 r

Deadpool i Wolverine nie zapowiadają żadnych innych filmów MCU

Nawet przed „Avengers: Endgame” z 2019 r., ale szczególnie po nim, filmy MCU często wydawały się być niczym więcej niż pretekstem do przygotowania kolejnej części serii. Był to jeden z głównych problemów z tą marką, szczególnie w czasach, gdy Marvel wypuszczał tak dużo „treści”, że przygotowanie kolejnego produktu MCU nie wiązało się z takim samym dreszczykiem emocji, jak wtedy, gdy filmów było niewiele i widzowie wiedzieli, że muszą poczekać, aby dowiedzieć się, co dokładnie klip po napisach oznacza dla wspólnego uniwersum.

Dla reżysera „Deadpool & Wolverine” Shawna Levy’ego wydaje się to być kwestia, której był bardzo świadomy. W rzeczywistości, jedynym zwiastunem filmu wydaje się być tajemniczy rzut oka na przyszły moment, w którym Deadpool umiera w ramionach płaczącego Thora. Co więcej, scena po napisach jest po prostu zakończeniem żartu o Johnnym Stormie Chrisa Evansa, który obgaduje złoczyńcę Cassandrę Novę (Emma Corrin), bez żadnych przekomarzań na temat nadchodzących wydarzeń w MCU. Zapytany przez The New York Times o brak przygotowań, Levy odpowiedział:

„To była zasada założycielska tego filmu, tak fundamentalna dla naszego zamierzenia, że ​​we wczesnych wersjach otwierającego komentarza głosowego Ryan mówi: »Powiem od razu, że to film Marvela, który nie jest reklamą żadnego innego filmu Marvela«. Zaangażowanie w zamkniętą, pojedynczą historię było dla Ryana podstawą [Reynolds] i ja, i ani razu nie spotkałem się z choćby krzty sprzeciwu ze strony Marvela”.

Ponownie, zaskakujące jest usłyszeć, że był to tak sporny punkt dla Levy’ego i Reynoldsa, którzy poza tym wypełnili swój film tak wieloma momentami, które podobały się publiczności, jak to tylko możliwe. Ale jeśli się nad tym zastanowić, pozostanie nieco z dala od MCU na tym etapie ma wiele sensu dla Deadpoola.

Warto przeczytać!  Wdowa po Genem Wilderze, Karen Boyer, wspomina jego wzruszające ostatnie słowa w nowym filmie dokumentalnym

Brak wpływu Deadpoola i Wolverine’a na MCU ma sens

„Deadpool & Wolverine” to wielki debiut Merc with the Mouth w MCU. Disney przejął aktywa filmowe i telewizyjne Foxa w 2019 roku i zyskał Deadpoola jako część umowy, co sprawiło, że wielu zastanawiało się, w jaki sposób Myszka zintegruje intrygi bohatera Ryana Reynoldsa z kategorią wiekową R w stosunkowo przyjaznym dla rodziny MCU. W związku z tym oczekiwania wobec „Deadpool & Wolverine” były już wysokie. Ale gdy ogłoszono, że Hugh Jackman wróci z emerytury Logana, aby powtórzyć swoją najbardziej rozpoznawalną rolę, oczekiwania te osiągnęły apogeum.

W okresie poprzedzającym premierę filmu dowiedzieliśmy się więcej o tym, jak „Deadpool & Wolverine” opowie wielowymiarową historię, integrując cameo wielu dawnych postaci X-Men z 20th Century Fox i potencjalnie mając poważne konsekwencje dla fabuły w uniwersum w przyszłości. Ale jeśli cofniesz się o krok i pomyślisz o tym przez sekundę, szybko zdasz sobie sprawę, że absolutnie nic się nie zmienia pod względem MCU do końca „Deadpool & Wolverine”. Wolverine Jackmana i X-23 Dafne Keen są teraz we własnym uniwersum Deadpoola, które zostało uratowane przed wyginięciem w trakcie trwania filmu; Cassandra Nova odeszła, wydarzenia, które miały miejsce w Void, nie mają żadnego wpływu na szersze MCU i to w zasadzie tyle.

Jest tu delikatny powiew testowania rynku. Jeśli jesteś Kevinem Feige, możesz skorzystać z sytuacji, w której jeśli „Deadpool i Wolverine” stanie się hitem, Marvel może zdecydować się na wprowadzenie postaci i jej ekipy do właściwego MCU, wraz z Wolverine i X-23. Z drugiej strony, jeśli film nie wypadł zgodnie z oczekiwaniami, nic się nie zmieniło i Marvel/Disney mogą zacząć pracować nad nowym sposobem na ożywienie swojej franczyzy. To ma sens, nawet jeśli jest to kolejny przykład tego, jak w przypadku Marvela strona biznesowa wypacza opowiadane historie w jeszcze bardziej znaczący sposób niż zwykle w Hollywood.

Warto przeczytać!  Gwiazda przerażania wypływa w rejs jako parowiec Willie w horrorze Screamboat

Shawn Levy chciał stworzyć coś, co spodoba się tłumom

Jeśli chodzi o powód, dla którego w „Deadpool & Wolverine” nie ma prawie żadnego foreshadowingu, poza prawdopodobieństwem, że Kevin Feige chciał trzymać Deadpoola na krótkiej smyczy podczas jego pierwszej wizyty w MCU, jest też fakt, że Shawn Levy wydawał się poważnie traktować pomysł stworzenia filmu, który jak najbardziej spodoba się publiczności. Oznaczało to, że nie tylko zbyt wiele foreshadowingu było wykluczone, ale także Levy nie chciał, aby widzowie musieli odrabiać pracę domową przed rozpoczęciem seansu. Jak powiedział reżyser w wywiadzie przed premierą filmu:

„Byłem dobrym uczniem w szkole. Odrobię pracę domową jako dorosły. Ale zdecydowanie nie zamierzam odrabiać pracy domowej, kiedy idę do kina. Nakręciłem ten film z pewnością z szacunkiem i wdzięcznością dla zagorzałej bazy fanów, która ma szczytową biegłość w mitologii i wiedzy o tych postaciach i tym świecie. Ale nie chciałem tego zakładać. Ten film jest stworzony dla rozrywki, bez obowiązku wcześniejszego przygotowania się i przeprowadzenia badań”.

Mając to na uwadze, ma sens, że Levy pominął zwyczajowe zapowiedzi po napisach i aluzje do nadchodzących filmów, które stały się jednym z bardziej nużących aspektów MCU przed pojawieniem się „Deadpoola i Wolverine’a”. Reżyser odniósł się również do filmu jako „zbudowanego dla zachwytu publiczności”, a jednak więcej zapowiedzi mogłoby od tego odciągnąć.

Mając to na uwadze, teraz, gdy „Deadpool i Wolverine” zmiażdżyli box office’y, Marvel i Disney z pewnością będą szukać sposobów na wprowadzenie tej postaci do MCU w bardziej znaczący sposób.

„Deadpool i Wolverine” jest obecnie wyświetlany w kinach.



Źródło