Świat

Globalizacja nie umarła. Ale to się zmienia

  • 16 stycznia, 2023
  • 11 min read
Globalizacja nie umarła.  Ale to się zmienia


Przyszłość rysowała się w jasnych barwach dla wszystkich stron, gdy Google z Alphabet Inc. połączyło się z Facebook Inc. i partnerem z Hongkongu w 2016 roku, aby zbudować podmorską linię światłowodową o długości 8000 mil, łączącą Los Angeles z Hongkongiem na podstawie informacji autostrada między supermocarstwami.

Ale projekt nie poszedł zgodnie z planem. Administracja Trumpa odrzuciła wniosek o zgodę USA, powołując się na obawy dotyczące bezpieczeństwa. Następnie giganci technologiczni poszli własną drogą, kierując swoje odcinki linii kablowej na Filipiny i Tajwan bez połączenia z Hongkongiem.

Zmieniająca się ścieżka sieci Pacific Light Cable Network jest metaforą obecnego stanu globalizacji. Przez dziesięciolecia międzynarodowe firmy poszukiwały tanich, wydajnych łańcuchów dostaw, aby produkować towary na globalny eksport, a także uzyskać dostęp do rosnącej populacji młodych ludzi w krajach rozwijających się, aby pobudzić sprzedaż. Działali przy założeniu, że bezpieczeństwo i napięcia polityczne między krajami nie będą utrudniać ich działalności. To zaprowadziło wielu z nich do Chin.

Firmy te wciąż poszukują tanich, wydajnych i młodych rynków zbytu. Ale teraz chcą też bezpieczeństwa, co dla wielu oznaczało dywersyfikację z dala od bezpośrednich napięć między wielkimi potęgami gospodarczymi świata.

Innymi słowy, globalne więzi gospodarcze się nie skończyły; są one przekierowywane, co ma daleko idące implikacje. Utrata wydajności oznacza wyższe koszty dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw oraz presję na marże zysku dla firm. W salach posiedzeń oznacza to, że należy poświęcić więcej uwagi ryzyku i poszerzającemu się krajobrazowi potencjalnych kryzysów. Dla polityków będzie to akcentować walkę o zrównoważenie wzrostu gospodarczego i niskiej inflacji z żądaniem obrony interesu narodowego.

Jednak są też możliwości. Sektor energetyczny Stanów Zjednoczonych zwiększa udział w rynku, ponieważ Europa odchodzi od zależności od Rosji. Jednocześnie Wietnam, Filipiny, Meksyk i inne kraje zyskują na eksporcie, ponieważ międzynarodowe koncerny dywersyfikują swoje sieci dostaw.

„To, czego jesteśmy świadkami, nie jest upadkiem globalizacji. To raczej jej przekształcenie”, mówi Dani Rodrik, profesor Uniwersytetu Harvarda, którego książka z 1997 roku „Has Globalization Gone Too Far?” była jedną z pierwszych, które ostrzegały przed ryzykiem powszechnej reakcji na globalizację.

Według liczb

Handel światowy jako udział w ogólnej działalności gospodarczej osiągnął najwyższy poziom 61% w 2008 r., u szczytu potęgi Chin, kiedy światowy kryzys finansowy, który rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych, spowodował ogólnoświatową recesję. Od tego czasu handel zmniejszył się do 57% działalności gospodarczej, według danych Banku Światowego, nadal znacznie więcej niż szacunki średnio 31% w latach 70., 36% w latach 80. lub 40% w latach 90.

Pan Rodrik, na przykład, nie spodziewa się załamania światowego handlu do poziomu zbliżonego do około 10% produkcji gospodarczej, jaki miał miejsce w latach 30. XX wieku. Wielonarodowe firmy zainwestowały zbyt wiele w globalne łańcuchy dostaw, aby pozwolić im po prostu zniknąć. Koszty, jeśli chodzi o inflację, utratę produktywności i utracone zyski, byłyby zbyt duże. Gospodarstwa domowe, ceniące sobie dostęp do niedrogich towarów, również mają coś do stracenia w utrzymaniu globalizacji. Co więcej, globalne obligacje są możliwe dzięki nieubłaganemu postępowi technologicznemu.

Warto przeczytać!  Najwcześniejsze przestępstwa w Delhi ujawnione w aktach policyjnych z XIX wieku

Zamiast tego, to na ścieżkach światowego handlu widać już największe zmiany, przyspieszone przez cła administracji Trumpa z 2018 r. Zamknięcia biznesowe związane z Covid i inwazja Rosji na Ukrainę.

W rezultacie udział Chin w imporcie USA spadł z najwyższego poziomu 22% w 2017 r. do mniej niż 17% w zeszłym roku. Inne gospodarki azjatyckie i Meksyk zyskują udział – przede wszystkim Wietnam, którego eksport do USA wzrósł z mniej niż 10 mld USD przed 2007 r. do ponad 120 mld USD w 2022 r. Filipiny, Tajwan, Tajlandia, Indie i Malezja również odnotowały szybki wzrost eksportu do USA, jednocześnie zwiększając eksport do Chin.

Roczny eksport Meksyku do USA podwoił się od 2008 roku do ponad 400 miliardów dolarów i wzrósł również do Chin. Jednocześnie Chiny przejmują rosnący udział w handlu z Rosją, ponieważ Europa odchodzi od współpracy ze swoim wschodnim sąsiadem, a chiński eksport do Azji Południowo-Wschodniej rośnie.

Podobnie zmieniają się ścieżki finansowania. Kredyty transgraniczne w USA osiągnęły szczyt w 2011 r., przez kilka lat utrzymywały się na stałym poziomie i ponownie zaczęły rosnąć około 2016 r. Wśród największych odbiorców zwiększonej akcji kredytowej w USA są tradycyjni sojusznicy w Ameryce Północnej i Europie, w tym Kanada, Meksyk, Francja i Niemcy, co świadczy o tym, że dawne sojusze umacniają się w bardziej ryzykownym świecie.

Azja Południowo-Wschodnia zyskuje również coraz większy udział w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych Stanów Zjednoczonych. Chiny i Hongkong stanowiły 24% wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych USA w Azji w 2008 r., podczas gdy Singapur odpowiadał za 21%. Do 2021 r. Singapur, centrum inwestycji w miejscach takich jak Wietnam, Tajlandia i Malezja, odpowiadał za 38% inwestycji, a Hongkong i Chiny za 26%.

Stresujący krajobraz

Kluczowym pytaniem dla liderów biznesu, decydentów i pracowników jest to, jak poruszać się po bardziej kosztownym i wywołującym stres globalnym krajobrazie. Pan Rodrik jest sceptyczny co do tego, czy polityka przemysłowa mająca na celu pobudzenie produkcji w rozwiniętych gospodarkach przyniesie wiele korzyści pracownikom, ponieważ wiele z tych gospodarek jest już zorientowanych na usługi i mało prawdopodobne jest odwrócenie tego nacisku.

Jego większym zmartwieniem jest to, że ten nowy krajobraz jest obarczony możliwością błędnej kalkulacji, w której tarcia gospodarcze między krajami prowadzą do otwartego konfliktu. Mówi, że nowa globalizacja została już uzbrojona w cła, sankcje i kontrolę eksportu.

„Największym zagrożeniem jest pokój i bezpieczeństwo”, mówi. „To jest moja główna troska”.

Obawy związane z bezpieczeństwem narodowym pierwotnie spowodowały, że planowana przez Google sieć Pacific Light Cable Network oddalała się od Hongkongu. Ted Osius, wówczas doradca ds. polityki w Google i były ambasador USA w Wietnamie, pamięta, jak obserwował wybuchy prodemokratycznych protestów w Hongkongu w 2019 roku i martwił się ryzykiem związanym z inwestycjami wartymi miliardy dolarów w tamtejszą sieć kablową.

Warto przeczytać!  „Bezprecedensowe we współczesnej historii”: eksperci ds. pomocy USA ostrzegają, że Gaza prawdopodobnie już doświadcza głodu

„Nikt nie wiedział, co stanie się z Hongkongiem w przyszłości” – mówi.

W tym samym roku Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, który przewodzi wieloagencyjnemu panelowi „Team Telecom” zajmującemu się sprawami telekomunikacyjnymi, zasygnalizował swój sprzeciw wobec projektu z powodu obaw dotyczących jego partnera z Hongkongu, firmy Pacific Light Data Communications Co., oraz bezpośredniego połączenia z Hongkongiem Kong.

Google i Facebook, obecnie zwane Meta Platforms Inc., otrzymały pod koniec 2021 roku zgodę na wylądowanie kabla na Tajwanie i Filipinach. Jedną z nowych obaw jest to, czy chińskie napięcia na Tajwanie mogą zagrozić dostępowi do kabla również tam.

Rzeczniczka Google mówi, że tajwański węzeł jest licencjonowany i działa, a firma jest zaangażowana w swoją tam działalność. „Systemy Google są zaprojektowane z myślą o bezpieczeństwie i niezawodności w skali globalnej”, mówi. Linia Meta do Luzon na Filipinach również działa i planuje nowe linie przez Morze Jawajskie do Singapuru, z naciskiem na dywersyfikację.

Kawałek z Hongkongu nie działa. Cena akcji Dr. Peng Telecom & Media Group, pekińskiego akcjonariusza kontrolującego partnera z Hongkongu, spadła o ponad 90% od 2015 roku. Firma nie odpowiedziała na prośbę o komentarz.

Pan Osius odszedł od Google, aby zostać dyrektorem naczelnym US-ASEAN Business Council, grupy handlowej, która działa na rzecz amerykańskich firm w krajach Azji Południowo-Wschodniej, takich jak Wietnam, Kambodża, Tajlandia, Malezja i Indonezja. Mówi, że biznes kwitnie, ponieważ firmy starają się dywersyfikować.

„Amerykański biznes miał zbyt wiele jajek w chińskim koszyku”, mówi.

Zyski Wietnamu

Największym beneficjentem w ostatnich latach był inny kraj pod rządami partii komunistycznej: Wietnam. Podobnie jak w Chinach, grupy broniące praw człowieka wzywają rząd wietnamski do represjonowania wypowiedzi, religii i zrzeszania się. Podobnie jak Chiny pokolenie temu, populacja Wietnamu licząca około 100 milionów ludzi jest młoda, rosnąca, dobrze wykształcona i zmotywowana do rozwoju gospodarczego.

David Lewis, dyrektor generalny ECV Holdings z siedzibą w Houston, mówi, że na tym kończą się porównania między Chinami a Wietnamem. Mówi, że przywódcy wietnamscy dążą do neutralności w polityce światowej. Skupiają się na wzroście gospodarczym, dobrobycie i zapraszaniu bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

„To, co mamy w Wietnamie, to wszystko, czego chcieliśmy w Chinach, minus ambicje dominacji nad światem” — mówi Lewis.

Jego firma stara się zbudować elektrownię, która będzie napędzać parki przemysłowe wokół miasta Ho Chi Minh. Elektrownia będzie w dużej mierze zasilana płynnym gazem ziemnym importowanym z USA. Lewis mówi, że Wietnam nie może wykorzystywać rezerw gazu ziemnego wzdłuż rozległego wybrzeża Morza Południowochińskiego wokół siebie z powodu roszczeń Chin do tego obszaru.

„Wietnam nie jest zainteresowany wszczynaniem walk” – mówi.

Ponad 8 000 mil dalej, w Rosarito w Meksyku, chiński producent sprzętu elektronicznego i sprzętu AGD, Hisense Group, postawił na dywersyfikację i nadal skupia się na amerykańskich konsumentach. W 2015 roku kupił fabrykę telewizorów od Sharp Corp. kilka kilometrów od San Diego. Zautomatyzowano produkcję za pomocą najnowocześniejszego sprzętu zrobotyzowanego do produkcji płytek drukowanych z chipami, które działają jak mózgi inteligentnych telewizorów, zainwestowano w wytłaczanie metali i wtryskiwanie tworzyw sztucznych oraz pozyskano dostawców materiałów opakowaniowych i arkuszy optycznych.

Warto przeczytać!  Stosunki chińsko-amerykańskie ciążyją na szczycie obronnym w Singapurze Shangri La Dialogue

Wysyłka gotowych telewizorów z Meksyku do USA skraca czas podróży nawet o miesiąc w porównaniu z przeniesieniem tego samego urządzenia z chińskiej fabryki, twierdzą dyrektorzy. Hisense rozwija obecnie „Home Appliance Industrial Park” w mieście Monterrey w północnym Meksyku, inwestując 260 milionów dolarów w produkcję lodówek, pralek, klimatyzatorów i urządzeń kuchennych na bezcłowy eksport do USA

Przenoszenie produkcji

Japońskie firmy również włączają się do globalnej gry o dywersyfikację.

Matsuoka Corp. produkuje ubrania na zlecenie innych marek, z których około 70% jest przeznaczone dla firmy Uniqlo firmy Fast Retailing Co. W biznesplanie opublikowanym w maju 2022 roku firma stwierdziła, że ​​zamierza wyprodukować 71% swojej produkcji w Azji Południowo-Wschodniej w roku kończącym się w marcu 2026 roku, w porównaniu z 50% w roku zakończonym w marcu 2022 roku, głównie poprzez przeniesienie produkcji z Chin.

W ramach tego planu firma zainwestuje 8,7 miliarda jenów, czyli równowartość 65 milionów dolarów, w budowę nowych fabryk w Bangladeszu i Wietnamie w ciągu dwóch lat do marca 2023 roku.

„Możliwości techniczne Chin są wysokie, ale koszty pracy wzrosły, a znalezienie pracowników stało się trudne” – mówi rzeczniczka. „W Wietnamie i Bangladeszu rekrutacja pracowników jest łatwa”.

Rzeczniczka, która poprosiła o zachowanie anonimowości, mówi, że firma stała się również bardziej wyczulona na ryzyko związane z prowadzeniem działalności w Chinach, podając jako przykład takiego ryzyka związane z COVID-19 w zeszłym roku blokady. Wiele elementów odzieży ma charakter sezonowy, a nawet krótkie opóźnienia mogą zaszkodzić wynikom finansowym. „Blokady zatrzymały dystrybucję, a nasze produkty nie mogły zostać dostarczone w czasie, gdy były potrzebne” – mówi.

Chiny odpowiadały za 74% importu tekstyliów do Japonii w 2012 r., a liczba ta spadła do 58,7% w 2021 r., według Japan Textile Importers Association. Podczas gdy wiele japońskich firm ogranicza swoją zależność od Chin, żadna nie zasygnalizowała, że ​​planuje całkowicie zrezygnować z Chin jako dostawcy.

Podczas Covid wiele firm nastawionych było głównie na przetrwanie. Jake Siewert, szef nadzoru ryzyka politycznego w Warburg Pincus, amerykańskiej firmie inwestycyjnej i były urzędnik w Białym Domu prezydenta Baracka Obamy, zaczyna się teraz skupiać na perspektywie Covid-19, w centrum uwagi staje się teraz perspektywa długoterminowa.

Mówi, że reglobalizacja jest wciąż na wczesnym etapie.

„Te łańcuchy dostaw były budowane przez ponad 30 lat” — mówi. „Pomysł, że mają się całkowicie rozwikłać z dnia na dzień, jest szalony”.

Panowie Hilsenrath i DeBarros są reporterami Wall Street Journal w Waszyngtonie. Z panem Hilsenrathem można się skontaktować pod adresem e-mail jon.hilsenrath@wsj.com, a z panem DeBarrosem pod adresem anthony.debarros@wsj.com. Chieko Tsuneoka z Tokio i Santiago Perez z Mexico City przyczynili się do powstania tego artykułu.


Źródło