Świat

Modi otwiera ogromną świątynię w triumfie indyjskich nacjonalistów hinduskich

  • 22 stycznia, 2024
  • 11 min read
Modi otwiera ogromną świątynię w triumfie indyjskich nacjonalistów hinduskich


Rozprzestrzenili się po całym rozległym kraju, pukając do drzwi w imię sprawy, która na nowo zdefiniowała Indie.

Ci żołnierze piechoty i organizatorzy, w tym młody Narendra Modi, zebrali miliony dolarów, które miały zostać przeznaczone na długą walkę o budowę wielkiej hinduskiej świątyni w Ajodhji w północnych Indiach. W 200 000 wiosek zorganizowano ceremonie poświęcenia poszczególnych cegieł, które miały zostać wysłane do tego świętego miasta, uważanego przez Hindusów za miejsce narodzin bóstwa Ram.

Cegły, jak deklarowali przywódcy kampanii, nie zostaną wykorzystane jedynie do budowy świątyni na terenach zajmowanych od wieków przez meczet. Stanowiliby podstawę dla hinduskiej rashtry, czyli narodu hinduskiego, który naprawiłby to, co prawicowi Hindusi postrzegali jako niesprawiedliwość narodzin Indii jako świeckiej republiki.

Prawie cztery dekady później położono kamień węgielny pod tę rozległą wizję.

Modi, obecnie premier kraju, dokonał w poniedziałek otwarcia świątyni Ram w Ajodhji, co było ukoronowaniem narodowego ruchu mającego na celu ustanowienie hinduskiej supremacji w Indiach poprzez zjednoczenie hinduskiej większości w kraju spośród kast i plemion.

„Dzisiaj przybył nasz Baran. Po wiekach cierpliwości i poświęceń przybył nasz Pan Ram” – powiedział pan Modi podczas ceremonii. „To początek nowej ery”.

Ta chwila jest zarówno triumfem dla hinduskich nacjonalistów, jak i radością dla wielu innych, którzy nie przejmują się polityką. Ram ma szerokie grono zwolenników w Indiach; Podekscytowanie związane z konsekracją świątyni narastało od tygodni, a na milionach ulic i targowisk zawieszono proporczyki w kolorze szafranu, a wszędzie rozwieszono plakaty Ramu reklamujące to wydarzenie.

Jednak u 200 milionów muzułmanów w kraju świątynia Ram wzmocniła poczucie rozpaczy i zagubienia.

Meczet Babri, który według strony hinduskiej został zbudowany po tym, jak władcy muzułmańscy zniszczyli w tym miejscu wcześniejszą świątynię hinduistyczną, został zburzony w 1992 r. przez hinduskich aktywistów, wywołując fale przemocy na tle religijnym, w wyniku których zginęło tysiące ludzi. Sposób, w jaki zburzono meczet, stworzył precedens bezkarności, który odbija się echem dzisiaj: lincze muzułmańskich mężczyzn oskarżonych o ubój lub transport krów, pobicia par międzywyznaniowych w celu zwalczania „dżihadu miłości” oraz – powtarzając echem Ajodhji – „sprawiedliwości buldożerem”. w których domy muzułmanów są niszczone przez urzędników bez należytego procesu w obliczu napięć religijnych.

Hinduska prawica podbiła ruch Ram i stała się dominującą siłą polityczną Indii. Otwarcie świątyni, zbudowanej na ponad 70 akrach, kosztem prawie 250 milionów dolarów, oznacza nieoficjalny początek kampanii Modiego na trzecią kadencję w wyborach spodziewanych na wiosnę.

To, że to pan Modi był gwiazdą inauguracji świątyni w Ajodhji – którą hinduscy nacjonaliści porównali do Watykanu i Mekki – pokazuje, jak prawica zaciera stare granice.

Ojcowie założyciele Indii dołożyli wszelkich starań, aby trzymać państwo na dystans od religii, uznając ją za kluczową dla spójności kraju po wspólnym rozlewie krwi dokonanym w wyniku podziału w 1947 r., który oddzielił Pakistan od Indii. Jednak pan Modi bezwstydnie znormalizował sytuację przeciwną.

Warto przeczytać!  Rosjanie udają się do urn, aby głosować za przedłużeniem rządów Putina. Jego wrogowie są w więzieniu, na wygnaniu lub martwi

Po odbyciu w poniedziałek wraz z kapłanami rytuałów konsekracji pan Modi upadł na twarz przed bożkiem Ram, wyrzeźbionym w czarnym kamieniu z ciepłym uśmiechem i bystrymi oczami i ozdobionym klejnotami. Następnie premier wyłonił się na skraj schodów świątyni w swoim charakterystycznym stylu na ważne chwile: potężny przywódca, sam w kadrze, kroczył do przodu i kłaniał się tysiącom starannie dobranych gości – celebrytów, wieszczy i liderów biznesu – siedzących poniżej.

Publiczny wizerunek pana Modiego jest jednocześnie mężem stanu i bogiem-człowiekiem. Szef jego partii określił go niedawno mianem „króla bogów”. Przed inauguracją miasto pokryły plakaty i billboardy przedstawiające Rama i pana Modiego.

Podobnie jak w latach 80. na kilka dni przed konsekracją świątyni ochotnicy z prawicowych organizacji hinduskich chodzili od drzwi do drzwi w setkach tysięcy wiosek. Tym razem wysiłek ten miał na celu przypomnienie ogromnej sieci kontaktów, jaką dysponuje Modi, której opozycja polityczna nie może dorównać.

Przygotowując się do roli w Ajodhji, Modi rozpoczął 11-dniowy hinduski rytuał oczyszczenia. Premiera można było zobaczyć w całym kraju, jak skakał do świątyń, a kiedy jego biuro opublikowało zdjęcia przedstawiające go w jego rezydencji, jak karmi krowy, które wielu Hindusów uważa za święte, przychylne kanały telewizyjne ogłosiły je jako najświeższe informacje.

W przerwach pomiędzy wyrazami swojej pobożności religijnej Modi uczestniczył w pracach państwa, inaugurując ogromne projekty, które utrwaliły jego wizerunek jako orędownika rozwoju.

Wszechobecny przywódca, mieszając religię i politykę oraz wykorzystując ogromne zasoby, jakie mu służą, osiągnął to, czego nie udało się jego poprzednikom: przekształcenie zróżnicowanego i kłótliwego społeczeństwa indyjskiego w coś przypominającego monolit, który dorównuje mu. Kwestionowanie go oznacza kwestionowanie wartości hinduskich. A to jest równoznaczne z bluźnierstwem.

Manoj Kumar Jha, opozycyjny poseł, powiedział, że chociaż partia Bharatiya Janata (BJP) pana Modiego może pewnego dnia zostać obalona, ​​cofnięcie transformacji państwa i społeczeństwa zajmie co najmniej dziesięciolecia.

„Zwycięstwo w wyborach może być arytmetyką. Ale walka toczy się w sferze psychologii – zerwanie psychiczne, zerwanie społeczne” – powiedział pan Jha. Tak jak muzułmański Pakistan powstał jako państwo jednej grupy religijnej, tak Indie „teraz naśladują Pakistan, trochę za późno”.

„Toksyczna mieszanka religii i polityki jest wyidealizowana” – dodał. „Nikt nie przejmuje się tym, co zrobiła taka toksyczna mieszanka”.

Pod wieloma względami narodziny Indii jako świeckiej republiki były idealistycznym projektem podjętym przez przywódców założycieli, w tym Mohandasa K. Gandhiego i pierwszego premiera kraju Jawaharlala Nehru. Mając na uwadze różnorodność Indii, zdefiniowali państwo świeckie nie jako takie, które trzyma się z dala od religii, ale jako takie, które utrzymuje równy dystans od wszystkich religii.

Warto przeczytać!  Ustawa w Teksasie zakazywałaby niektórym obywatelom urodzonym za granicą kupowania ziemi

Muzułmanie, którzy pozostali w Indiach po utworzeniu Pakistanu, stanowili trzecią co do wielkości populację muzułmańską na świecie. Były też miliony chrześcijan, sikhów i buddystów. Sam hinduizm obejmował tłumy, wyróżniające się nie tylko oddaniem 30 milionom odrębnych bóstw, ale także sztywną hierarchią kastową i regionalną tożsamością kulturową.

Członkowie hinduskiej prawicy byli zbulwersowani faktem, że odejście Brytyjczyków pozostawiło muzułmanów ich własnym narodem w Pakistanie, ale nie zapewniło tego samego Hindusom w Indiach. Dla nich była to po prostu najnowsza niesprawiedliwość wobec większości religijnej w kraju, który przetrwał kilka krwawych najazdów muzułmańskich i przez wieki był rządzony przez imperium Mogołów.

Początkowo Hindusi usiłowali przekształcić gniew wywołany podziałem w ruch polityczny nie tylko ze względu na traumę związaną z tym wydarzeniem, ale także ze względu na skażenie poważnym aktem terroryzmu. W 1948 roku jeden z ich żołnierzy, Nathuram Godse, zamordował Gandhiego, który zgromadził rzeszę zwolenników jako ikona niestosowania przemocy i zwolennik różnorodności Indii.

Ostatnia prośba Gandhiego, po otrzymaniu trzech kul z bliskiej odległości podczas porannego spotkania modlitewnego, była skierowana do tego samego bóstwa, wokół którego hinduska prawica zgromadziła się później w Ajodhji.

„O Ram” – powiedział, upadając.

Świecka wizja założycieli pozostała aktualna, głównie dzięki prawie dwudziestu latach sprawowania władzy przez Nehru. Ale opierał się na cienkim fundamencie. Nie było żadnego większego projektu historycznego pojednania między Hindusami i muzułmanami, stwierdził Abhishek Choudhary, autor niedawnej książki o wzroście hinduskiej prawicy, ponieważ Nehru – „strasznie przepracowany polityk” – skupił się na ogromnej pracy polegającej na zapewnieniu bezpieczeństwa kraju natychmiastowe przetrwanie.

Otwarcie dla prawicy nastąpiło kilkadziesiąt lat po śmierci Nehru. Kiedy jego potomkowie – najpierw córka Indira Gandhi, a następnie wnuk Rajiv Gandhi – w latach 80. bawili się w uspokajanie fundamentalistów po obu stronach, aby utrzymać się przy władzy, weszli w grę, do której hinduska prawica była znacznie lepiej przygotowana.

Źródełko prawicy, Rashtriya Swayamsevak Sangh (RSS), która w przyszłym roku skończy 100 lat, ma wiele odgałęzień, a wszystkie ściśle współpracują dla tego samego celu. Kiedy jedno z rodzeństwa w RSS stanęło w obliczu represji ze strony państwa, pozostali mogli kontynuować organizację.

Ale tym, czego brakowało prawicy, była siła polityczna. Jedna grupa związana z RSS agitowała już w sprawie świątyni Ram. BJP, polityczne ramię RSS, dołączyło do tej inicjatywy.

Meczet Babri został zbudowany przez dowódcę wojskowego imperium Mogołów w XVI wieku po zniszczeniu świątyni Ram, argumentowała hinduska prawica. Ruch na rzecz budowy świątyni Ramowi w tym samym miejscu nie polegał tylko na powrocie bóstwa cieszącego się przekrojową popularnością jako sprawiedliwego władcy i wzorcu moralnym, ale także na obaleniu symbolu podboju.

Warto przeczytać!  Indyjscy pracownicy uwięzieni w himalajskim tunelu na 10 dni widziani kamerą | Wiadomości budowlane

Po przekształceniu ruchu Ram w akcję partycypacyjną w całym kraju, BJP zaobserwowała swój polityczny sukces w wyborach w 1989 r. i ponownie w 1991 r. Nie było już odwrotu.

Kampania zyskała taką pewność, że nawet gdy spór dotyczący spisku był rozpatrywany w sądzie, w grudniu 1992 r. na miejscu zebrały się dziesiątki tysięcy pieszych żołnierzy i w obecności przywódców najwyższej prawicy zniszczyli meczet linami, młoty i ich gołe ręce.

Alok Kumar, prezydent parafii hinduskiej Vishwa, odgałęzienia RSS, które przewodziło trwającemu od dziesięcioleci ruchu świątynnego, powiedział, że zniszczenie budowli Mogołów – którą, jak twierdził, wznieśli muzułmańscy władcy, aby osłabić hinduską „siłę woli i szacunek do samego siebie” — a budowa świątyni była kluczowa dla odrodzenia hinduizmu.

„Wierzę, że kiedy zniszczono tę strukturę w Ajodhji” – powiedział w wywiadzie pan Kumar, prawnik mówiący cicho – „kompleks niższości rasy hinduskiej zniknął.”

W miarę jak sprawa sądowa się przeciągała, sprawa pozostawała wspólną propozycją. Kiedy w 2002 r. ponad 50 hinduskich działaczy powracających z Ajodhji spłonęło żywcem w pożarze pociągu w Gujarat, doszło do wielodniowej brutalnej przemocy, w wyniku której w stanie zginęło ponad 1000 osób, w większości muzułmanów.

Modi, ówczesny główny minister stanu Gujarat, został oskarżony o współudział w zamieszkach, choć później sądy oczyściły go z zarzutów.

Dwanaście lat później został premierem. Chociaż prowadził kampanię najpierw na temat gospodarki, a następnie – pięć lat później, ubiegając się o reelekcję – na temat bezpieczeństwa narodowego, nadal skupiał się na priorytetach hinduskiej prawicy. Zwycięstwo w walce o świątynię zostało przypieczętowane wyrokiem Sądu Najwyższego z 2019 roku.

Pan Modi kontynuował trudne zadanie zjednoczenia Hindusów w potężny monolit, docierając do niższych kast i zasiłków socjalnych, które poszerzają jego bazę. W trakcie tego procesu sekularyzm został na nowo zdefiniowany jako tłumienie publicznego wyrażania innych wyznań, podczas gdy hinduizm w coraz większym stopniu był przedstawiany jako religia państwa.

Muzułmanów demonizuje się jako „innych”, przeciwko którym prowadzona jest konsolidacja Hindusów.

Ziya Us Salam, który w swojej niedawnej książce udokumentował wzorce przemocy i marginalizacji indyjskich muzułmanów, stwierdził, że prawicowa kampania sprowadziła muzułmanów do najgorszych czynów władców Mogołów od dawna, pomijając wkład muzułmanów.

„Liczy się dla ciebie to, aby przedstawić muzułmanina jako złoczyńcę z przeszłości i przekazać tę nikczemność współczesnemu współczesnemu muzułmaninowi, który powinien odpokutować za to, co wydarzyło się w XIII i XIV wieku” – powiedział Salam.


Źródło