Polska

Na Biennale w Wenecji konserwatywny polski malarz organizuje niepopularny bunt

  • 19 kwietnia, 2024
  • 5 min read
Na Biennale w Wenecji konserwatywny polski malarz organizuje niepopularny bunt


Pół roku temu Ignacy Czwartos zdobył szansę życia.

Czwartos, malarz politycznie konserwatywny, w którego twórczości pojawiają się obrazy religijne, historyczne i militarne, był outsiderem na współczesnej scenie artystycznej w Polsce. Nie przeszkodziło to jednak tamtejszemu rządowi, któremu przewodziła wówczas populistyczna Partia Prawa i Sprawiedliwości, w wyborze go na reprezentanta kraju na Biennale w Wenecji.

„Oczywiście, że byłem szczęśliwy” – wspominał niedawno Czwartos (57 l.).

Jednak zaledwie kilka tygodni po otrzymaniu tej wiadomości szansa Czwartosa zniknęła.

Po utworzeniu w Polsce nowego rządu przez liberalne, centrowe i umiarkowanie konserwatywne partie polityczne szybko zrezygnowały z Czwartosa jako przedstawiciela kraju w Wenecji. Zamiast tego nowy minister kultury zapowiedział, że wyśle ​​na Biennale ukraiński kolektyw Open Group.

Czwartos był wściekły. Decyzja podjęta bez wyjaśnienia „była aktem cenzury politycznej” – stwierdził Czwartos, dodając, że polski rząd zachował się jak państwo totalitarne.

Czwartos podjął więc własną decyzję: i tak pojedzie do Wenecji, do cholery z rządem.

W środowy wieczór w cichym osiedlu niedaleko ogrodów, gdzie odbywa się większość Biennale, Czwartos otworzył swoją wystawę. Wystawa zatytułowana „Polonia bez cenzury” i czynna do 17 maja obejmuje 15 dużych obrazów, w tym serię dzieł przedstawiających nazistów, którzy dopuszczali się okrucieństw w Polsce podczas II wojny światowej, oraz drugi zestaw przedstawiający polskich żołnierzy walczących ze Związkiem Radzieckim.

Warto przeczytać!  Polska odnotowuje największy roczny spadek przychylnych ocen UE

Czwartos stwierdził, że prace te zrodziły się z jego zainteresowania historią Polski. „Sztuka jest darmowa” – stwierdził. „Możesz brać dowolny przedmiot, jaki chcesz”.

W czasach, gdy włączenie społeczne jest przedmiotem zainteresowania dużej części świata sztuki, a wystawy często prezentują dzieła mniejszości etnicznych i seksualnych, Czwartos i jego zwolennicy postrzegają ten epizod jako dowód, że muzea i galerie pozostają zamknięte przynajmniej dla jednej grupy: konserwatystów politycznych .

Piotr Bernatowicz, kurator wystawy Czwartosa i dyrektor dużego warszawskiego muzeum sztuki, powiedział w wywiadzie, że w świecie sztuki dominują poglądy lewicowe. „Jesteśmy rebelią” – powiedział.

Jednak dla większości polskich artystów i kuratorów, którzy są w przeważającej mierze liberalni, przypadek Czwartosa ukazuje, jak Polska otrząsa się ze spuścizny poprzedniego rządu, który wtrącał się w świat sztuki, aby narzucić swoje tradycyjne poglądy na społeczeństwo.

Marta Czyż, kuratorka zastępczego pokazu na Biennale, stwierdziła, że ​​Czwartos to „malarz faszystowski” i dodała: „Uważam, że nie należy go nigdzie pokazywać”. Sztuka współczesna nie polega na patrzeniu w przeszłość – dodała, a obrazy Czwartosa znajdą w Wenecji niewielu fanów.

Na środowym otwarciu występu Czwartosa wydawało się, że popyt jest niewielki. Oprócz garstki reporterów było tylko kilkunastu przyjaciół i zwolenników Czwartosa.

Warto przeczytać!  Publicznie pojawia się 34. rzecznik chińskiego MSZ, pracujący w Danii i Polsce

Zwiedzający zwrócili szczególną uwagę na jeden obraz. „Nord Stream 2” przedstawia Angelę Merkel, byłą kanclerz Niemiec, obok prezydenta Rosji Władimira V. Putina. Oddziela ich metalowa rura, która nawiązuje do gazociągu łączącego oba kraje i wydaje się mieć kształt swastyki. Czwartos stwierdził, że obraz jest „ostrzeżeniem” przed bliskimi związkami obu krajów.

Obalenie Czwartosa to nie pierwszy przykład politycznej interwencji w polskim świecie sztuki, w którym od 2015 roku panuje zamieszanie. W tym samym roku do władzy doszła partia Prawo i Sprawiedliwość, która rozpoczęła wieloletnie wysiłki na rzecz przesunięcia kultury kraju na prawicę, m.in. wyparcie liberalnych dyrektorów z głównych muzeów sztuki i zastąpienie ich konserwatystami, którzy promowaliby tradycyjne wartości.

Wśród muzeów, których to dotyczyło, znalazła się Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie, która zwołała jury, które wybrało Czwartosa do reprezentowania Polski w Wenecji.

Jedna z jurorek, kuratorka Joanna Warsza, stwierdziła, że ​​proces selekcji był „przygotowaniem” mającym na celu wybranie „skrajnie prawicowego” artysty i że Czwartos był jedyną dostępną opcją. Kiedy stało się jasne, że zostanie wybrany, Warsza wraz z dwoma innymi jurorami wydała zdanie odrębne, w którym stwierdziła, że ​​twórczość Czwartosa „w żaden sposób nie odzwierciedla polskiej sceny artystycznej współczesnej”.

Warto przeczytać!  W drugiej połowie 2023 r. w Polsce odnotowano trzecią co do wielkości podwyżkę cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w UE

Jego obrazy przedstawiały Polskę jako „jednorodny, nieotwarty kraj, skupiony wyłącznie na sobie i mówieniu z pozycji ofiary” – dodał w oświadczeniu.

Warsza stwierdziła, że ​​jest zachwycona faktem, że nowy polski rząd zastąpił Czwartosa ukraińskim kolektywem Open Group, choć stwierdziła, że ​​pozwoliło to Czwartosowi na ukazanie siebie jako „ofiary i bohatera”.

„Tego właśnie chce” – dodała Warsza.

Choć niewielka frekwencja na otwarciu Czwartosa sugerowała niewielki apetyt na jego twórczość, wystawa Grupy Open w polskim pawilonie była wypełniona po brzegi. Program zatytułowany „Repeat After Me II” składa się z dwóch dużych filmów przedstawiających Ukraińców, którzy uciekli po masowej inwazji Rosji, odtwarzając dźwięki, które pamiętają z wojny. Naśladują odgłosy wybuchających bomb, strzałów automatycznych i krążących nad głowami helikopterów, a następnie wydają widzom polecenie: „Powtarzajcie za mną”. Mikrofony znajdują się po obu stronach pawilonu, a zwiedzających zachęca się także do naśladowania odgłosów.

Podczas oficjalnego otwarcia w czwartek kilkaset osób zebrało się przed wielkim polskim pawilonem, aby wysłuchać przemówień, w tym wygłoszenia przez polskiego ministra kultury, a następnie ustawiło się w kolejce do wejścia do środka. Czwartosa nigdzie nie było widać.


Źródło