Świat

Netanjahu stawia czoła izraelskim wezwaniom do szerszych uderzeń na Hezbollah | Wojna Izraela z Gazą

  • 26 sierpnia, 2024
  • 5 min read
Netanjahu stawia czoła izraelskim wezwaniom do szerszych uderzeń na Hezbollah | Wojna Izraela z Gazą


Benjamin Netanjahu zmaga się z polityczną reakcją w Izraelu za ograniczony charakter niedzielnych ataków lotniczych na Hezbollah, pośród wezwań do szerszej ofensywy w Libanie.

Najostrzejszą krytykę wyraziło skrajnie prawicowe skrzydło koalicji premiera, która również jest coraz bardziej podzielona w kwestii statusu najświętszego miejsca Jerozolimy.

Izraelskie ataki powietrzne i wystrzelenie rakiet i dronów przez Hezbollah, które nastąpiło wkrótce potem, były największym transgranicznym starciem od czasu wojny, jaka miała miejsce w 2006 r., pod względem liczby lotów bojowych i wystrzelonej amunicji, choć nie pod względem liczby ofiar. Zginęło trzech bojowników Hezbollahu i jego sojuszników, a jeden izraelski marynarz został zabity przez odłamki izraelskiego myśliwca przechwytującego.

Minister obrony Izraela, Yoav Gallant, twierdził, że prewencyjne ataki w niedzielny poranek uniemożliwiły Hezbollahowi wystrzelenie nawet dwóch trzecich rakiet, które zamierzał wystrzelić w kierunku Izraela. Izrael twierdził również, że zestrzelił niemal wszystkie nadlatujące drony Hezbollahu.

Netanjahu ostrzegł, że ataki powietrzne nie będą „końcem historii”, ale doniesienia w izraelskiej prasie, powołujące się na źródła wojskowe, twierdzą, że nie planuje się żadnych działań następczych.

Warto przeczytać!  Podsumowanie Bliskiego Wschodu: Erdogan na pole position w Turcji | Aktualności

Premiera powszechnie obwiniano w poniedziałek, zarówno ze strony centrum, jak i prawicy, za ograniczony cel niedzielnych nalotów, które przerwały planowany atak powietrzny Hezbollahu. Krytycy twierdzą, że nie zrobiono nic, aby umożliwić powrót do domów około 80 000 mieszkańców północnych miast przygranicznych, przesiedlonych z północnego Izraela od października.

Przedstawiciele ludności przesiedlonej, zmuszonej do opuszczenia swoich domów w wyniku bombardowań Hezbollahu w ramach solidarności z Hamasem w Strefie Gazy, zapowiedzieli bojkot spotkań z przedstawicielami rządu, oskarżając koalicję o priorytetowe traktowanie obrony centralnego Izraela, a nie obrony północy.

Ben Caspit, felietonista centroprawicowej gazety Maariv, napisał: „Przez prawie rok Galilea była niszczona, pustoszona i podpalana; dziesiątki tysięcy Izraelczyków zostało wyrwanych z domów; a cały kraj, który jeszcze niedawno był uważany za regionalne supermocarstwo, został upokorzony”. Powiedział, że Netanjahu wybrał najbardziej ostrożną z opcji militarnych przedstawionych mu przez generałów.

Muzułmanie na terenie kompleksu Al-Aksa, znanego Żydom jako Wzgórze Świątynne, w Starym Mieście Jerozolimy. Itamar Ben-Gvir kontynuował kampanię mającą na celu zmianę polityki Izraela w tej sprawie. Zdjęcie: Ammar Awad/Reuters

„Zapobiegł i zakłócił jeden z planów operacyjnych Hezbollahu, ale nie zmienił naszej sytuacji strategicznej na teatrze północnym” – dodał Caspit, argumentując, że rozpocznie się szersza kampania powietrzna, „mająca na celu stworzenie warunków umożliwiających mieszkańcom Górnej Galilei powrót do domów, a Izraelowi przywrócenie suwerenności nad obszarami jego własnego terytorium”.

Warto przeczytać!  Korea Północna wystrzeliła rakietę balistyczną średniego zasięgu, która może dotrzeć do odległych baz USA

Benny Gantz, emerytowany generał, były minister w koalicji Netanjahu i jeden z jego głównych rywali, nazwał ataki powietrzne „zbyt słabymi i zbyt późnymi”.

W oświadczeniu wideo z wizyty w społecznościach północnych powiedział: „Musimy utrzymać przewagę inicjatywy, która została podjęta, i zwiększyć presję polityczną i wojskową, aby odeprzeć Hezbollah i umożliwić mieszkańcom północy bezpieczny powrót do ich domów”.

Do krytyki przyłączył się również skrajnie prawicowy minister bezpieczeństwa narodowego Netanjahu, Itamar Ben-Gvir.

„Izrael nie może zadowolić się pojedynczym, prewencyjnym wypadem. Musimy stoczyć decydującą wojnę z Hezbollahem, która usunie zagrożenie na północy i pozwoli mieszkańcom bezpiecznie wrócić do domów” – powiedział Ben-Gvir.

Wytypował Gallanta do oskarżenia. Ministrowie bezpieczeństwa narodowego i obrony są uwikłani w zacięty publiczny spór o politykę rządu, w szczególności o status świętego kompleksu wokół meczetu Al-Aksa i Kopuły na Skale w Jerozolimie, którą Żydzi nazywają Wzgórzem Świątynnym.

Ben-Gvir kontynuował kampanię mającą na celu zmianę polityki Izraela wobec tego miejsca, obowiązującej od czasu zajęcia Wschodniej Jerozolimy w 1967 r., zgodnie z którą na terenie kompleksu mogli modlić się wyłącznie muzułmanie, a Żydzi mieli się modlić przy Ścianie Płaczu.

Warto przeczytać!  Ukraina jest zaangażowana w Europę i Demokrację

Ben-Gvir naruszył tę zasadę, gdy w zeszłym miesiącu poprowadził tam żydowskie modlitwy i w poniedziałek powiedział w radiu wojskowym, że Żydzi mają równy status z muzułmanami.

„Polityka na Wzgórzu Świątynnym zezwala na modlitwę, kropka” – powiedział. „Istnieje dyrektywa, że ​​powinno być równe prawo dla Żydów i muzułmanów”.

Dodał, że gdyby to od niego zależało, na Wzgórzu Świątynnym pojawiłaby się flaga Izraela i wybudowanoby synagogę.

Biuro premiera wydało oświadczenie, w którym stwierdziło, że nie zaszła żadna zmiana w statusie quo w sprawie tego miejsca, a inni członkowie koalicji skrytykowali Ben-Gvira za podżegającą retorykę, która, jak ostrzegali, może wywołać bunt wśród Palestyńczyków i oburzenie w szerszym świecie arabskim.

„Podważanie status quo na Wzgórzu Świątynnym jest zbędnym i nieodpowiedzialnym czynem” – powiedział Gallant. „Działania Ben-Gvira zagrażają Izraelowi”.

Minister spraw wewnętrznych Mosze Arbel z ultraortodoksyjnej partii Szas wezwał do pozbawienia Ben-Gwira władzy nad policją, ostrzegając: „Jego brak mądrości może kosztować życie”.


Źródło