Oskarżony kanadyjski seryjny morderca Jeremy Skibicki staje przed sądem w Winnipeg
W Winnipeg w Manitobie rozpoczął się głośny proces Kanadyjczyka oskarżonego o zamordowanie czterech rdzennych kobiet dwa lata temu.
Jeremy Skibicki nie przyznał się do czterech zarzutów o morderstwo pierwszego stopnia.
W poniedziałek jego prawnicy oświadczyli, że ich klient przyznał się do zabójstw, ale będzie argumentował, że nie ponosi odpowiedzialności karnej z powodu zaburzeń psychicznych.
Rodziny ofiar twierdzą, że chcą, aby został on pociągnięty do odpowiedzialności za morderstwa.
Uwaga: ten artykuł zawiera niepokojące treści.
Ofiary Jeremy’ego Skibickiego – Morgan Harris, 39 lat, Marcedes Myran, 26 lat, Rebecca Contois, 24 lata i czwarta niezidentyfikowana kobieta, której nadano imię Mashkode Bizhiki’ikwe, czyli Kobieta Buffalo – to kobiety z Pierwszych Narodów.
Prokuratorzy oskarżają trzydziestokilkuletniego mieszkańca Winnipeg o zabranie kobiet do domu i dokonanie napaści na tle seksualnym, a następnie zamordowanie ich w okresie od marca do maja 2022 r.
Został aresztowany w tym samym roku, po odkryciu szczątków pani Contois w koszu na śmieci i na lokalnym wysypisku śmieci.
Policja uważa, że ciała pani Harris i Myran zostały wyrzucone na osobne wysypisko śmieci na północ od miasta. Ich szczątków dotychczas nie odnaleziono.
Lokalizacja szczątków czwartej ofiary – Kobiety Buffalo – nie jest znana.
Prokuratorzy koronni zgodzili się, że proces, który pierwotnie miał się odbyć przed ławą przysięgłych, może być rozpatrywany wyłącznie przez sędziego.
Wcześniejszy wniosek prawników Jeremy’ego Skibickiego o pominięcie ławy przysięgłych został początkowo odrzucony, ale w poniedziałek sędzia pierwszej instancji uwzględnił ich wniosek po tym, jak obrona stwierdziła, że wnosi teraz o wydanie wyroku nieodpowiedzialnego karnie.
Oczekuje się, że ławnicy przysięgli, którzy zostali wybrani już pod koniec kwietnia do rozpoznania sprawy, zostaną oficjalnie zwolnieni w środę rano.
Oczekuje się, że proces będzie trwał do początku czerwca.
Eksperci twierdzą, że punkt ciężkości procesu prawdopodobnie ulegnie zmianie, biorąc pod uwagę, że podejrzany nie przyznaje się do winy na podstawie choroby psychicznej.
Brandon Trask, profesor prawa na Uniwersytecie w Manitobie, powiedział w środę BBC, że zazwyczaj w procesach o morderstwo chodzi o udowodnienie winy oskarżonego. W tej sprawie na obronie będzie ciążył ciężar udowodnienia, że podejrzany cierpi na „chorobę umysłu, która uniemożliwia mu docenienie charakteru swoich czynów”.
„W tym przypadku jest to bardzo trudna walka o obronę, w której wiele ofiar jest rozłożonych w czasie” – powiedział Trask.
Jeżeli podejrzanemu uda się udowodnić, że nie ponosi odpowiedzialności karnej, zamiast za kratami spędzi czas w szpitalu sądowym, i będzie poddawany corocznym przesłuchaniom, które określają poziom wolności, jaki można mu zapewnić w przyszłości.
Zabójstwa czterech kobiet wywołały oburzenie w Kanadzie, gdzie zamordowano lub zaginęła nieproporcjonalna liczba rdzennych kobiet i dziewcząt.
W 2014 r. federalna agencja statystyczna podała, że prawdopodobieństwo morderstwa w przypadku kobiet tubylczych jest sześciokrotnie większe niż w przypadku kobiet nierdzennych.
Sprawa pozostała w wiadomościach, ponieważ rodziny ofiar walczyły o wywarcie presji na rząd, aby zezwolił i opłacił przeszukanie składowiska Prairie Green, gdzie prawdopodobnie znajdują się szczątki pani Myran i pani Harris.
Początkowo rząd prowincji Manitoba odmówił, powołując się na trudności związane ze znalezieniem szczątków, koszty i obawy o bezpieczeństwo pracowników, biorąc pod uwagę obecność niebezpiecznych chemikaliów na miejscu.
Jednak prowincja zmieniła kurs po zmianie rządu w związku z wyborem premiera Waba Kinewa, który jest tubylcem.
Poszukiwania rozpoczną się prawdopodobnie jeszcze w tym roku, po tym jak prowincja i Ottawa przeznaczyły łącznie 40 mln dolarów kanadyjskich (29 mln dolarów; 23,3 mln funtów).
Wiadomość z radością przyjęła Cambria Harris, córka pani Harris, która opowiada się za poszukiwaniami od 2022 roku.
„Chodzi o pokazanie naszym rdzennym kobietom, naszym rdzennym mieszkańcom, że jesteśmy tego warte” – powiedziała niedawno pani Harris w wiadomościach CBC.
„Że jesteśmy cenieni, że jesteśmy kochani i że warto nas szukać”.