Świat

Powodzie w Kenii nawiedziły rezerwat dzikich zwierząt Massai Mara, zatrzymując turystów, którzy wspinali się na drzewa, czekając na ratunek helikopterem

  • 1 maja, 2024
  • 3 min read
Powodzie w Kenii nawiedziły rezerwat dzikich zwierząt Massai Mara, zatrzymując turystów, którzy wspinali się na drzewa, czekając na ratunek helikopterem


Johannesburg — W środę helikopterem ewakuowano turystów z Rezerwatu Narodowego Masajów Mara w Kenii, gdy niszczycielska powódź, która nawiedziła ten kraj w Afryce Wschodniej, nawiedziła słynny rezerwat dzikiej przyrody. Zalanych zostało ponad 14 obozów turystycznych, a namioty zostały zmiecione, gdy rzeka Talek wystąpiła z brzegów we wtorek po południu.

Kenijski Czerwony Krzyż poinformował w wiadomości opublikowanej w mediach społecznościowych, że uratował 36 osób drogą powietrzną i 25 innych osób naziemną.

Organizatorzy wycieczek twierdzą, że brama Talek, jedno z wejść do parku, stała się nieprzejezdna z powodu powodzi, a turyści nadal czekają na ewakuację helikopterem.

Kierowca wycieczki Felix Migoya powiedział kenijskiej gazecie The Standard, że we wtorek wieczorem zarówno turyści, jak i lokalni pracownicy byli zmuszeni wspinać się na drzewa, aby uciec przed wezbraną wodą, gdy ich obozy zostały zanurzone.

Na tym zdjęciu z lotu ptaka zalanego Rezerwatu Narodowego Masajów Mara widać zanurzoną chatę, w wyniku której dziesiątki turystów utknęło w hrabstwie Narok w Kenii, 1 maja 2024 r.

Bobby Neptune/AP


Meteorolodzy ostrzegają, że w nadchodzących dniach nad regionem nadal będą padać ulewne deszcze. Sceny całkowitej dewastacji wciąż mają miejsce, gdy domy, szkoły i całe wioski zostają zmiecione.

Według urzędników rządowych i Czerwonego Krzyża w Kenii liczba ofiar śmiertelnych tygodniowych powodzi osiągnęła w środę 181, a o wiele więcej osób nadal uważa się za zaginione. Ekolodzy obawiają się, że powódź zmiotła także wiele zwierząt.

Powodzie, wywołane niezwykle ulewnymi sezonowymi deszczami i spotęgowane przez Zjawisko pogodowe El Ninodotknęły rozległy obszar Afryki Wschodniej, zabijając dziesiątki kolejnych osób w sąsiedniej Tanzanii i co najmniej garstkę w Etiopii.

Trwają poszukiwania, ratownictwo i ewakuacja w dystryktach Mai Mahiu i Naivasha po pęknięciu tamy, w wyniku którego zginęło co najmniej 47 osób w hrabstwie Nakuru w Kenii, 29 kwietnia 2024 r.

Geralda Andersona/Anadolu/Getty’ego


Drogi, mosty i inna infrastruktura krytyczna zostały zmiecione, a rząd skrytykowano za powolne działania ratownicze.

W miarę jak poziom wody stale się podnosi, ratownicy Czerwonego Krzyża i Krajowej Służby ds. Młodzieży w środę nadal szukali ciał, podczas gdy buldożery usuwały błoto i gruz.

W schroniskach dla osób przesiedlonych przez powodzie wiele osób martwiło się, że ich bliscy wciąż zaginęli, ostatnio widziani, jak zostali zmyci przez potoki.

Prezydent Kenii William Ruto gestykuluje podczas wizyty w miejscu, gdzie woda powodziowa zmyła domy i ludzi w wiosce Kamuchiri, hrabstwo Nakuru, Kenia, 30 kwietnia 2024 r.

Briana Ingangi/AP


Prezydent William Ruto, który nazwał osoby dotknięte powodzią „ofiarą zmiana klimatu”, nakazał wojsku włączenie się do akcji poszukiwawczo-ratowniczych. W środę odwiedził zalane obszary i obiecał, że rząd odbuduje domy, ale ostrzegł mieszkańców: „Deszcze będą nadal padać, a prawdopodobieństwo powodzi i utraty życia przez ludzi jest realne, dlatego musimy podjąć działania zapobiegawcze”.

Wezwał wszystkich, którzy nadal znajdują się na „wrażliwych obszarach podatnych na osuwiska i powodzie”, aby ewakuowali się na wyżej położone tereny.


Źródło

Warto przeczytać!  Przerażający moment Oficer IDF milczy, gdy woła ocalałych z masakry na festiwalu muzycznym