Świat

Przedterminowe wybory we Francji mogą oznaczać koniec makronizmu

  • 28 czerwca, 2024
  • 6 min read
Przedterminowe wybory we Francji mogą oznaczać koniec makronizmu


Czytasz fragment newslettera WorldView. Zarejestruj się, aby otrzymać resztę za darmozawierające aktualności z całego świata oraz ciekawe pomysły i opinie, które warto poznać, wysyłane na Twoją skrzynkę e-mailową w poniedziałki, środy i piątki.

To, co kiedyś było nie do pomyślenia, teraz wydaje się nieuchronną rzeczywistością. Francuska skrajna prawica stanie się największą partią we francuskim parlamencie, jeśli sondaże dotyczące rozpoczynających się w niedzielę dwuetapowych przedterminowych wyborów okażą się trafne. Prognozy sugerują, że z największym blokiem mandatów wyłoni się skrajnie prawicowy Zjednoczenie Narodowe, za nim pojawi się konkurencyjna koalicja złożona z francuskiej lewicy, a następnie partia centrowa lojalna wobec francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, plasująca się na odległej trzeciej pozycji. Wynik byłby zdumiewający na wielu poziomach, prawdopodobnie oznaczając powołanie pierwszego skrajnie prawicowego premiera Francji i pogrążając ostatnie lata prezydentury Macrona – który nie kwalifikuje się do kandydowania na trzecią kadencję – w dysfunkcyjny kryzys.

To nie tak miało wyglądać. System polityczny V Republiki, ukształtowany w wyniku wstrząsów wywołanych skazaną na porażkę wojną Francji z niepodległością Algierii, miał gwarantować stabilność. Władza ustawodawcza stanowiłaby zabezpieczenie przed silną prezydenturą wykonawczą, a podyktowany konstytucją dwuturowy system głosowania zarówno w wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych niezmiennie działałby przeciwko kandydatom polaryzujących ekstremistów i często mniejszych partii, które oni reprezentowali.

Te poręcze już nie wytrzymują, po części dzięki Macronowi. Zdobył prezydenturę w 2017 roku jako niezależny centrowiec i umocnił władzę w parlamencie, gdy jego ruch polityczny skutecznie obalił tradycyjne francuskie partie centrolewicowe i centroprawicowe. W rezultacie francuska opozycja wobec Macrona ostatecznie skupiła się wokół skrajnej prawicy i skrajnej lewicy, frakcji, które tylko zyskały na sile, gdy w społeczeństwie narastał gniew z powodu kadencji Macrona.

Warto przeczytać!  Papież Franciszek mianuje 21 nowych kardynałów, w tym prałatów z Jerozolimy i Hongkongu

Po tym, jak jego partia poniosła upokarzającą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego na początku tego miesiąca, prezydent Francji podjął ryzykowną grę: rozwiązał parlament, zaskakując niektórych swoich najbliższych sojuszników, i wezwał do nowych wyborów parlamentarnych. Macron prawdopodobnie miał nadzieję naśladować swojego sąsiada z południa — centrolewicowego premiera Hiszpanii Pedro Sáncheza, który kiedyś zaryzykował przedterminowe wybory, aby zapewnić sobie silniejszy mandat polityczny. Ale wszystkie znaki wskazują na dalsze upokorzenie Macrona i wyraźną możliwość, że będzie zmuszony wybrać polityka skrajnej prawicy na kolejnego premiera kraju.

DAJ SIĘ ZŁAPIĆ

Historie, dzięki którym będziesz na bieżąco

Jest prawdopodobne, że „Francja stanie w obliczu sytuacji bezprecedensowej od ponad 80 lat – skrajna prawica dojdzie do władzy po raz pierwszy w historii Piątej Republiki” – powiedziała mi Tara Varma, francuska wizytująca badaczka w Brookings Institution. „Kolejnym bezprecedensowym rezultatem jest to, że do tej pory system dwóch rund pomagał utrzymać skrajną prawicę na dystans” – dodała. „Tym razem może to być dla nich korzystne. Wydaje się mało prawdopodobne, że uzyskają absolutną większość, dlatego zmierzamy w stronę chaosu”.

Prawie natychmiast wydawało się, że decyzja Macrona o ogłoszeniu wyborów przyniosła odwrotny skutek. Po jednej stronie spektrum politycznego doprowadziło to do powstania lewicowego sojuszu, obejmującego skrajną lewicę do centrolewicowych socjalistów, do których kiedyś należał Macron, w ramach grupy zwanej Nowym Frontem Ludowym. Po drugiej stronie tradycyjna centroprawicowa partia wpadła w konwulsje po tym, jak jej lider szukał sojuszu z rosnącym w siłę Zjednoczeniem Narodowym. Zarówno główne bloki prawicowe, jak i lewicowe z pewnością przewyższą partię Macrona, która nie ma prawie żadnych szans na uzyskanie większości parlamentarnej.

Warto przeczytać!  Awaria Optus w całym kraju dotyka miliony Australijczyków, a połączenia telefoniczne i internetowe nadal nie działają

Żaden realistyczny scenariusz nie wygląda dobrze dla Macrona. Skrajnie prawicowy rząd większościowy pracowałby nad odwróceniem lub osłabieniem większości polityki gospodarczej prezydenta — odwróceniem reform emerytalnych i przywróceniem podatków od majątku — jednocześnie dążąc do uchwalenia twardych praw dotyczących migracji w kraju i potencjalnie wykolejając francuski program w Brukseli, w tym zobowiązania polityczne i dotyczące bezpieczeństwa Macrona wobec Ukrainy. Eksperci widzą francuski kryzys zadłużenia tuż za rogiem. Skrajnie lewicowy rząd, w oczach niektórych analityków, mógłby być potencjalnie jeszcze bardziej niebezpieczny dla francuskiej gospodarki.

We Francji zdarzały się już „konkubinaty” pomiędzy politycznie przeciwstawnymi prezydentami i premierami. Ale skrajnie prawicowy premier pod rządami Macrona doprowadziłby do „sytuacji nie do rozwiązania” – wyjaśnił Varma, ponieważ ich poglądy są „diametralnie przeciwne”.

Nawet najbardziej prawdopodobny wynik – zawieszony parlament – ​​oznaczałby kłopoty, ponieważ przepisy stanowią, że nowych wyborów nie można rozpisać na kolejny rok. Dwanaście miesięcy paraliżu parlamentarnego byłoby dotkliwym ciosem dla Macrona, nieustannego walczącego i działającego. Przez blisko dekadę jego stanowisko polityczne było takie, że tylko jego rodzaj polityki – mieszanka prawicowego pragmatyzmu gospodarczego i niemal idealistycznego, liberalnego optymizmu na niektórych innych frontach – może poprowadzić Francję przez zagrożenia chwili obecnej i ku przyszłości w sercu odważnej i solidniejszej Unii Europejskiej.

Wydaje się, że ta wizja zapada w mroczny zmierzch. Bezpośrednią winą może być Macron i jego apodyktyczny styl polityczny, a także jego niezdolność do stworzenia prawdziwego ruchu oddolnego pod jego sztandarem. „Był postrzegany jako imperialny, «jowiszowski», działający bez konsultacji, a jego niechęć do stosowania redystrybucji w celu zmniejszenia nierówności podsycała wrażenie, że jest «prezydentem bogatych»” – napisał francuski ekonomista Olivier Blanchard. „Wobec braku realnej alternatywy na centrolewicy i centroprawicy, wyborców przyciągały skrajności, przy czym populiści ze skrajnej prawicy oczerniali imigrantów, a populiści ze skrajnej lewicy, odzwierciedlając długoletnią francuską tradycję marksistowską, krytykując przeciwko bogatym.”

Warto przeczytać!  Presja na Bidena, by dostarczył mocowania F-16 przed rocznicą wojny na Ukrainie

Kiedy w 2022 roku został ponownie wybrany na prezydenta, partia Macrona straciła większość parlamentarną. Następnie prezydent „pomnożył prawa, które mogły zadowolić prawicę, dotyczące emerytur i imigracji, nie namawiając konserwatystów do wyrażenia zgody na utworzenie z nim koalicji i wypędzając centrolewicowych wyborców, którzy go wspierali” – zauważył Gilles Paris w Le Monde, wiodący francuski dziennik.

Baza poparcia Macrona zmalała, a jego popularność spadła. „To, co było jego siłą, stało się jego słabością” – podsumował Paris. „Jego wszechobecność i nadaktywność stały się nie do zniesienia. Nic już go nie chroni”.

Choć Macron zapewniał, że nie będzie brał udziału w wyborach parlamentarnych, milcząco prowadzi kampanię przy każdej okazji. W poniedziałkowym wywiadzie dla podcastu powiedział, że zarówno skrajna prawica, jak i skrajna lewica promują „wojnę domową” w kraju, wyrażając niechęć tej pierwszej do migrantów, a drugą rzekome uleganie muzułmańskim wyborcom.

„Kiedy masz dość, a codzienne życie jest trudne, możesz ulec pokusie, aby głosować na skrajności, które mają szybsze rozwiązania. Ale rozwiązaniem nigdy nie będzie odrzucenie innych” – powiedział Macron.

Wydaje się jednak, że francuscy wyborcy są gotowi go odrzucić.


Źródło