Polska

Przywiezienie Paschy z powrotem do miasta, w którym hitlerowcy zamordowali naszych bliskich – Napastnika

  • 18 kwietnia, 2024
  • 9 min read
Przywiezienie Paschy z powrotem do miasta, w którym hitlerowcy zamordowali naszych bliskich – Napastnika


– Wy dwoje powinniście się znać.

Taką nieoczekiwaną wiadomość e-mail otrzymałem od Andrzeja Folwarcznego, założyciela organizacji pozarządowej, z którą pojechałem do Polski w listopadzie 2014 r. Miał na myśli kobietę o imieniu Sharon, której rodzina, podobnie jak moja, pochodziła z Radomia. Podróżowała także do Polski z tą samą organizacją pozarządową co ja, Forum Dialogu.

Dwa dni później Sharon zadzwoniła do mnie. Nasi dziadkowie, ciotki, wujkowie i kuzyni zostali zamordowani w Polsce podczas Holokaustu. Jej ojciec i oboje moi rodzice przeżyli i po wojnie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Podczas tej pierwszej rozmowy zdaliśmy sobie sprawę, że nie da się uciec od tego dziedzictwa, chociaż Sharon i ja spędziliśmy większość życia próbując się od niego uwolnić.

Moglibyśmy w dalszym ciągu pozostawać jedynie przyjaciółmi telefonicznymi i korespondentami e-mailowymi, gdyby nie zbieg okoliczności, że kilka tygodni później wraz z mężem wybieraliśmy się na Zachodnie Wybrzeże, zatrzymując się zaledwie 50 mil na południe od domu Sharon w pobliżu San Diego.

Radom, będący przed II wojną światową domem dla 100 000 mieszkańców, był ośrodkiem handlu, przemysłu i nauki w województwie kieleckim, położonym w centralnej Polsce, około 90 minut jazdy samochodem od Warszawy i Krakowa. Prężnie działająca, 30-tysięczna społeczność żydowska stanowiła wówczas prawie jedną trzecią ogółu mieszkańców.

Obecnie w Radomiu mieszka niewielu, jeśli w ogóle, Żydów.

Nikt z żadnej z naszych najbliższych rodzin nigdy nie wrócił do Polski. „Poyln iz vegn toyte yidn. Di Polishe hobn undz kimat ale umgebrakht,” powiedziałaby moja mama. (W Polsce chodzi o martwych Żydów. Polacy zabili nas prawie wszystkich.) Moja matka w równym stopniu obwiniała Polaków i nazistów. Nielicznym członkom rodziny, którzy przeżyli nazistowskie obozy zagłady – Auschwitz, Bergen Belsen, Buchenwald i Dachau – udało się to dzięki umiejętnościom, ciężkiej pracy, podstępowi – i ostatecznie mazl (szczęściu).

Sharon powiedziała mi później, że jej ojciec, Velvel, podzielił się z nią niektórymi swoimi doświadczeniami i bólem; moi rodzice przeważnie milczeli. Unikali zbliżania się do kogokolwiek, w tym do pozostałych przy życiu członków rodziny, którzy mieszkali blisko nich na Brooklynie; nawet do mnie. Podejrzewam, że bali się, że ponownie stracą tych, których kochali. Jeśli Sharon miała jakieś emocjonalne blizny, gdy dorastała jako dziecko ocalałej, nie były one łatwo widoczne. Była zabawna, ożywiona i elokwentna. Byłem bardziej powściągliwy i uważnym słuchaczem.

Warto przeczytać!  Polska firma WZL-1 i Lockheed Martin Open Patriot PAC-3 MSE Linia produkcyjna wyrzutni rakiet w Polsce

Jednak w trakcie naszej przyjaźni dowiedziałam się o koszmarach i złości ojca Sharon, które doprowadziły do ​​słownych obelg i gwałtownych wybuchów. Czasami rzucał talerzami lub czymkolwiek, co było w zasięgu ręki. Nikomu nic się nie stało, ale świadomość tego, jak żyła przez całe dzieciństwo, była dla mnie zdumiewająca. Znałem dobrze tego typu historie. Tak wielu ocalałych przekształciło swój ból w gniew.

Z drugiej strony moi rodzice kierowali swoje cierpienie na nadmierną ochronę i powściągliwość emocjonalną. Trudno było z nimi żyć, ale nigdy nie czułem w ich obecności strachu ani zagrożenia. Cisza stłumiła ich żal.

Hilda i Sharon na wakacjach w Gdańsku (2024) Dzięki uprzejmości Hildy Chazanovitz

Po sześciu tygodniach rozmów telefonicznych Sharon i ja spotkaliśmy się na lunchu w La Costa Resort w Carlsbadzie. Była drobna, miała piękną oliwkową skórę i szeroki uśmiech. Uściskaliśmy się jak bliscy krewni i zaczęliśmy rozmawiać.

Odkryliśmy, że nasze rodziny przed wojną mieszkały w Radomiu dwie ulice od siebie. Kiedy pokazałem jej iPhone’a zdjęcia okolicy, w której kiedyś mieszkała moja rodzina, wiedziała dokładnie, gdzie to jest. Dom rodziny mojej matki był teraz zabity deskami, z napisami „Niebezpieczeństwo” w języku polskim i kilkoma ciężkimi belkami nośnymi ze wszystkich stron, aby zapobiec zawaleniu się budynku.

„Mój ojciec mieszkał na Szpitalnej, po drugiej stronie tego samego placu” – powiedziała Sharon. Wiesz, możemy nawet być spokrewnieni.

Nie byliśmy podobni, ale nie było wątpliwości, że łączy nas potężna więź. Tymczasem wyczułem pewną ironię w naszej rozmowie o wstrząsających przeżyciach naszych rodziców, którzy przeżyli, podczas gdy podziwialiśmy widok na pole golfowe i delektowaliśmy się pysznym lunchem. „Moi rodzice nigdy nie jedliby w takim miejscu; rzadko jedli poza domem” – powiedziałem. „Moja mama mawiała: „Nigdy nie jedz w restauracjach; są niebezpieczni. Kto wie, co dodali do jedzenia?” Sharon skinęła głową i roześmiała się.

Wychodząc, wspomniałem, że moja torba podręczna została uszkodzona tak, że nie da się jej naprawić. „Chodźmy poszukać nowej torby; w pobliżu znajduje się wspaniałe małe centrum handlowe” – powiedziała Sharon. Unikałam centrów handlowych i wolałam robić zakupy w samotności. Ale Sharon była naprawdę dobrym towarzystwem, zgodziłem się. Kiedy dotarliśmy do celu, mój entuzjazm opadł. Sklep był pełen nieznanych towarów, w wycofanych stylach i kolorach. Ogłosiłem młodemu urzędnikowi w środku: „Potrzebuję małej torby podręcznej typu spinner z kieszeniami zewnętrznymi, lekkiej, w kolorze czarnym i odpowiedniej do lotów międzynarodowych”.

Warto przeczytać!  Wyborcy oceniają pierwsze 100 dni Tuska – DW – 04.05.2024

Sprzedawca poszedł do magazynu na tyłach i wrócił z idealnym czarnym Samsonite. Zachęcony zakupem, moje myśli pobiegły gdzie indziej.

Dla moich rodziców i prawdopodobnie innych ocalałych bagaż nie był biletem do wolności ani nowych, radosnych doświadczeń, ale raczej nieplanowaną podróżą, która mogła zakończyć się tragedią.

Latem 2015 roku, wraz z moim nowym Samsonite, Sharon i ja pojechaliśmy razem do Polski. Pojechaliśmy do Radomia i spacerowaliśmy tymi samymi ulicami, którymi kiedyś chodziły nasze rodziny.

Spotkaliśmy się tam z pedagogami, liderami społeczności i urzędnikami państwowymi oraz nauczycielem literatury Zbigniewem Wieczorkiem. Spotkanie ze Zbigniewem za pośrednictwem organizacji pozarządowej Forum Dialogu było początkiem niezwykłego partnerstwa. Wspólnie rozpoczęliśmy przywracanie narracji o społeczności żydowskiej w Radomiu.

Naszą pierwszą współpracą był Szlak Żydowski, którego inauguracją było dwanaście tablic opisowych oznaczających ważne miejsca żydowskie z przeszłości Radomia. Uwzględniono teren po ortodoksyjnej synagodze, spalonej przez hitlerowców. W 2017 roku odsłonięto tablice w języku hebrajskim, angielskim i polskim.

Zbigniew, chrześcijański Polak, pomógł nam zaplanować i współgościć prawie 70 lokalnych urzędników, pedagogów i uczniów, a także członków naszej rodziny, na pierwszym od dziesięcioleci publicznym sederze w Radomiu – prawdopodobnie od zakończenia wojny.

Wróciliśmy do Radomia na kilka dni przed Sederem w kwietniu 2016 r. Przygotowana przez nas Hagada została przetłumaczona przez kilku lokalnych nauczycieli na język polski i pięknie wydrukowana w niebiesko-białej książeczce.

Seder odbył się w jadalni miejskiego domu kultury żydowskiej. Ogromny stół w kształcie litery U nakryty był białymi lnianymi obrusami. Kwitnące gałęzie zdobiły wysokie okna. Na każdym stole leżał egzemplarz naszej Hagady oraz indywidualny talerz sederowy z harosethem, który przygotowaliśmy wspólnie z szefem kuchni. Kucharz przygotował także od podstaw pyszne pierogi z nadzieniem ziemniaczanym, grzybowym, kapustnym i mięsnym oraz różnorodne sałatki.

Warto przeczytać!  Polski prezydent odwiedza Bidena, forsuje wydatki NATO, finansowanie Ukrainy

Sharon, Zbigniew i ja przywitaliśmy wszystkich „chag sameach!” (po hebrajsku „Wesołych Świąt!”). Zapytałem, ile osób na sali było kiedykolwiek wcześniej na sederze, który następnie wolontariusz przetłumaczył na język polski. Rękę podnieśli tylko członkowie naszej rodziny. Pod koniec wieczoru świętowaliśmy wspólne przeżycie, łączące pokolenia ludzi różnych wyznań poprzez historię Paschy.

Od tego czasu Sharon i ja wielokrotnie wracaliśmy do Radomia. Braliśmy udział w corocznym festiwalu kultury żydowskiej, gościliśmy kolacje szabatowe i gościliśmy potomków miasta z Francji, Izraela, Kanady i Stanów Zjednoczonych. We wrześniu ubiegłego roku spędziliśmy wakacje w północnej Polsce. Wiem, że moja ostrożna mama gdzieś kręci głową, zdziwiona moją przyjaźnią z inną córką Żydów z Radomia, której nigdy nie znała. Chociaż kto wie? Może rodziny się znały? Ta możliwość nadal mnie zachwyca i zajmuje.

Jeśli chodzi o torbę Samsonite, którą kupiłam w okazyjnym sklepie, to nadal leży w mojej szafie. Uchwyt zaczyna się dawać, ale walizka, podobnie jak moja przyjaźń z Sharon, zabiera mnie do miejsc, których nie boję się już odwiedzać.

Mam nadzieję, że doceniłeś ten artykuł. Zanim odejdziesz, chciałbym Cię prosić o wsparcie podczas Święta Paschy nagradzanego dziennikarstwa „Forward”.

W dobie dezinformacji nasza praca jest potrzebna jak nigdy dotąd. Relacjonujemy wiadomości, które dla amerykańskich Żydów są najważniejsze, kierując się prawdą, a nie ideologią.

W czasie, gdy redakcje są zamykane lub ograniczane, Forward usunął paywall. Oznacza to, że po raz pierwszy w naszej 126-letniej historii dziennikarstwo Forward jest bezpłatne dla każdego i wszędzie. W obliczu trwającej wojny, rosnącego antysemityzmu i zalewu dezinformacji, który może mieć wpływ na nadchodzące wybory, uważamy, że swobodny i otwarty dostęp do dziennikarstwa żydowskiego jest konieczny.

Czytelnicy tacy jak Ty sprawiają, że to wszystko jest możliwe. W tej chwili jesteśmy w trakcie naszej Przysięgi Paschalnej i potrzebujemy 500 osób, które zintensyfikują działania i przekażą darowiznę, aby utrzymać nasze godne zaufania, niezależne dziennikarstwo.

Zrób prezent dowolnej wielkości i zostań Do przodu członek dzisiaj. Będziesz wspierać naszą misję pełnego i uczciwego opowiadania historii amerykańskich Żydów.

— Rachel Fishman Feddersen, wydawca i dyrektor generalny

Dołącz do naszej misji pełnego i uczciwego opowiadania historii Żydów.

Nasz cel: 500 prezentów podczas naszej zbiórki przyrzeczeń paschalnych!


Źródło