Zdrowie

Ptasia grypa rozprzestrzenia się na pracowników gospodarstw mlecznych, ale testy do nich nie docierają

  • 26 maja, 2024
  • 6 min read
Ptasia grypa rozprzestrzenia się na pracowników gospodarstw mlecznych, ale testy do nich nie docierają



Urzędnicy federalni oferują 75 dolarów pracownikom mleczarni, którzy zgodzą się poddać testowi na ptasią grypę. Jednak zwolennicy twierdzą, że testowanie pozytywne kosztuje znacznie więcej.

Pracownicy rolni są najbardziej narażeni na kontakt z wirusem ptasiej grypy, ale zwolennicy twierdzą, że wielu z nich nie miałoby środków, na których mogliby się oprzeć, gdyby zachorowali.

Jak dotąd tylko dwie osoby w Stanach Zjednoczonych uzyskały pozytywny wynik testu po narażeniu na falę ptasiej grypy rozprzestrzeniającej się wśród krów. Ci ludzie, pracownicy gospodarstw mlecznych w Teksasie i Michigan, doświadczyli podrażnienia oczu.

Naukowcy ostrzegają, że wirus może mutować i przenosić się z człowieka na człowieka niczym grypa sezonowa, co może wywołać pandemię. Obserwując pracowników rolnych, badacze mogliby śledzić infekcje, dowiedzieć się, jak niebezpieczne są one i otrzymać powiadomienie, jeśli wirus stanie się bardziej zakaźny.

Ale ludzie na ogół poddają się testom, gdy szukają leczenia chorób. Rolnicy rzadko to robią, ponieważ wielu nie ma ubezpieczenia zdrowotnego i płatnych zwolnień lekarskich, powiedziała Elizabeth Strater, dyrektor ds. kampanii strategicznych krajowej grupy United Farm Workers. Jest mało prawdopodobne, że pójdą do lekarza, chyba że zachorują.

Strater powiedział, że w amerykańskich mleczarniach pracuje około 150 000 osób. Powiedziała, że ​​wielu zwolenników pracowników uważa, że ​​wirus rozprzestrzenił się na większą liczbę osób, niż wykazały testy. „Metoda stosowana do monitorowania pracowników z grup ryzyka jest bardzo pasywna” – stwierdziła.

Urzędnicy federalni powiedzieli reporterom 22 maja, że ​​zaledwie 40 osób związanych z amerykańskimi gospodarstwami mlecznymi zostało przebadanych na obecność wirusa, chociaż inne są „aktywnie monitorowane” pod kątem objawów.

Warto przeczytać!  Roślina podobna do tytoniu, genetycznie zmodyfikowana w celu wytwarzania składników odżywczych z mleka matki

Władze federalne ogłosiły niedawno, że zapłacą pracownikom rolnym po 75 dolarów za wykonanie testów na obecność wirusa w ramach nowego programu, który oferuje również zachęty dla właścicieli gospodarstw rolnych, aby zezwalali na testowanie swoich stad mlecznych.

Urzędnicy federalnych Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom oświadczyli, że zdają sobie sprawę ze znaczenia zdobywania współpracy i zaufania ze strony pracowników mleczarskich znajdujących się na pierwszej linii frontu.

Rzeczniczka CDC, Rosa Norman, powiedziała w e-mailu, że płatność motywacyjna rekompensuje pracownikom czas poświęcony na monitorowanie liczby osób zarażonych, stopnia ich zachorowania oraz tego, czy ludzie rozprzestrzeniają wirusa między sobą.

Zauważyła, że ​​CDC uważa, że ​​wirus stwarza obecnie niskie ryzyko dla zdrowia publicznego.

Strater jest jednak sceptyczny co do zachęt dla pracowników rolnych do sprawdzania się pod kątem wirusa. Jeśli pracownik uzyska pozytywny wynik testu, prawdopodobnie zostanie poinstruowany, aby udał się do kliniki, a następnie nie wracał do pracy. Powiedziała, że ​​ich też na to nie stać.

„To zaczyna brzmieć jak naprawdę zła oferta za 75 dolców, bo pod koniec tygodnia mają wyżywić swoje rodziny” – powiedziała.

Katherine Wells, dyrektor ds. zdrowia publicznego w Lubbock w Teksasie, powiedziała, że ​​w jej stanie urzędnicy ds. zdrowia zapewnią krótkoterminową opiekę medyczną, na przykład podadzą pracownikom rolnym lek na grypę Tamiflu. Ustalenia te niekoniecznie obejmowałyby hospitalizację, gdyby była konieczna, dodała.

Powiedziała, że ​​największą obawą pracowników wydaje się to, że w przypadku pozytywnego wyniku testu będą musieli pozostać w domu lub nawet stracić pracę.

Warto przeczytać!  Czy podnoszenie ciężarów może oczyścić skórę?

Wielu rolników pochodzi z innych krajów i często pracują w wyczerpujących warunkach za niewielką płacę.

Mogą obawiać się, że zainteresowanie ich przypadkami rozbudzi zapał antyimigrancki, twierdzi Monica Schoch-Spana, antropolog medyczny w Johns Hopkins Center for Health Security.

Społeczeństwa mają długą historię obwiniania społeczności marginalizowanych za rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. Na przykład latynoscy imigranci zostali zaatakowani werbalnie podczas pandemii „świńskiej grypy” H1N1 w 2009 r., a niektóre osobistości medialne wykorzystały tę epidemię do nalegania na stłumienie imigracji.

Bethany Boggess Alcauter, dyrektor ds. badań i programów zdrowia publicznego w Krajowym Centrum Zdrowia Pracowników Rolnych, stwierdziła, że ​​wielu pracownikom gospodarstw mlecznych niewiele powiedziano o tej nowej chorobie rozprzestrzeniającej się u krów, którymi się zajmują. „Edukacja musi stanowić część wysiłków testujących, zapewniając pracownikom czas na zadawanie pytań” – stwierdziła.

Rozmowy te powinny być prowadzone językiem rolników, z osobami, którym mogą zaufać – dodała.

Georges Benjamin, dyrektor wykonawczy Amerykańskiego Stowarzyszenia Zdrowia Publicznego, powiedział, że urzędnicy ds. zdrowia publicznego muszą jasno powiedzieć, że status imigracyjny pracowników nie będzie zgłaszany w ramach dochodzenia w sprawie nowego wirusa grypy. „Nie będziemy policją” – powiedział.

Dawn O’Connell, administrator w Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej, powiedziała na konferencji prasowej 22 maja, że ​​przygotowywanych jest prawie 5 milionów dawek szczepionki przeciwko H5N1, wirusowi ptasiej grypy krążącej u bydła, ale urzędnicy nie nie zdecydowano, czy zastrzyki zostaną zaoferowane rolnikom, gdy będą gotowe jeszcze w tym roku.

Na początku maja CDC zwróciło się do stanów o udostępnienie właścicielom gospodarstw środków ochrony osobistej, aby pomóc im chronić pracowników przed wirusem ptasiej grypy. Departamenty zdrowia stanu w Kalifornii, Teksasie i Wisconsin, w których znajduje się duży przemysł mleczarski, oświadczyły, że zaoferowały dystrybucję takiego sprzętu.

Warto przeczytać!  Dlaczego w Indiach rośnie liczba przypadków raka? Środki zapobiegawcze, eksperci w zakresie stylu życia zalecają

Rzecznik departamentu zdrowia Teksasu, Chris Van Deusen, powiedział, że cztery gospodarstwa mleczne zażądały sprzętu ochronnego z zapasów stanowych. Powiedział, że inne gospodarstwa mogły już mieć to, czego potrzebowały. Rzecznicy departamentów zdrowia Kalifornii i Wisconsin powiedzieli, że nie otrzymali od razu próśb właścicieli gospodarstw o ​​dodatkowy sprzęt.

Strater, urzędnik United Farm Workers, powiedział, że sprzęt ochronny musi być praktyczny.

Większość pracowników mleczarni nosi już wodoodporne fartuchy, buty i rękawiczki – dodała. Nierealistyczne byłoby oczekiwanie od nich noszenia masek na twarz N95 także w mokrych i gorących warunkach podczas doju – stwierdziła. Plastikowe przyłbice wydają się lepszym rozwiązaniem w takim środowisku, zwłaszcza w celu zapobiegania przedostawaniu się mleka do oczu pracowników, gdzie mogłoby to spowodować infekcję – dodała.

Inni pracownicy rolni, w tym ci, którzy pracują z kurczakami, również są narażeni na potencjalną infekcję. Naukowcy twierdzą jednak, że wersja wirusa rozprzestrzeniająca się u krów może być szczególnie niebezpieczna, ponieważ przystosował się on do życia u ssaków.

Strater stwierdziła, że ​​najbardziej martwi się o pracowników mleczarni, którzy spędzają od 10 do 12 godzin dziennie w zamkniętych pomieszczeniach z krowami.

„Ich twarze przez cały dzień znajdują się około 5 cali od mleka i wymion” – powiedziała. „Intymność, w której twarz znajduje się tak blisko materiału zakaźnego, jest inna”.

Wiadomości zdrowotne KFF jest ogólnokrajowym newsroomem zajmującym się szeroko pojętym dziennikarstwem na temat problemów zdrowotnych i stanowi jeden z głównych programów operacyjnych w KFF — niezależne źródło badań nad polityką zdrowotną, sondaży i dziennikarstwa.


Źródło