Filmy

Recenzja: „Wicked Little Letters” to nieodparta zabawa z Olivią Colman i Jessie Buckley

  • 29 marca, 2024
  • 4 min read
Recenzja: „Wicked Little Letters” to nieodparta zabawa z Olivią Colman i Jessie Buckley


Colman i Buckley tchną porywające życie w marny scenariusz.

Olivia Colman i Jessie Buckley, obie nominowane do Oscara za zagranie tej samej nawiedzonej matki w różnym wieku w „Zaginionej córce” z 2021 roku, mogłyby przeczytać instrukcję obsługi i przykuć uwagę. Na szczęście „Wicked Little Letters”, teraz dostępny w kinach, zapewnia zabawniejszy i bardziej brutalny materiał.

Akcja filmu rozgrywa się w 1920 roku, u szczytu ruchu wyborczego kobiet w brytyjskim nadmorskim miasteczku Littlehampton. Colman wciela się w Edith Swan, bogobojną niezamężną kobietę mieszkającą z rodzicami (Timothy Spall i Gemma Jones).

Otrzymywała odręcznie pisane zatrutym piórem listy (często zrzucane są bomby F) od nieznanego nadawcy.

Podejrzenia Edith, jednego z kilku mieszkańców miasteczka, do których wysyłane są te obsceniczne notatki, padają na Rose Gooding (Buckley w przedstawieniu z kulą ognia), sąsiadkę i byłą przyjaciółkę Edith, irlandzką imigrantkę i samotną matkę, która ma na nią usta.

Jak zbuntowana Rose mówi policji: „Po co miałabym wysyłać list, skoro mogłabym to po prostu powiedzieć?”

Warto przeczytać!  Nasze ulubione filmy i programy telewizyjne na SXSW 2024

Słuszna uwaga. Sprawa wywołuje jednak sensację w całej Wielkiej Brytanii i wkrótce trafia do sądu. Utrzymuj swój sceptycyzm. „Wicked Little Letters” jest oparte na faktach. Głównie.

Jak informuje nas na wstępie karta tytułowa: „Ta historia jest bardziej prawdziwa, niż mogłoby się wydawać”. Wszelkie podobieństwo do dzisiejszego trollingu internetowego jest czysto zamierzone. 100 lat temu nie nazywano ich wrednymi tweetami, ale rozumiesz, o co chodzi.

Zaintrygowany? Dzięki Colmanowi i Buckleyowi będziesz.

Fabuła zaostrza się, gdy Edith otrzymuje najnowszy list, w którym nazywa się ją „smutną, śmierdzącą suką” i zawiera inne obelgi, których nie możemy tutaj opublikować.

Pracując na podstawie scenariusza Jonny’ego Sweeta, reżyserka Thea Sharrock zachwyca się bardzo brytyjskim sposobem przejścia od sztywnego represji do przekleństwa, które nie bierze jeńców za darmo.

To Łabędzie, zwłaszcza dyktatorski głupek ze strony ojca Edith (niezawodnie wielki Spall), popychają policję do działania. Podczas gdy dwóch oficerów, kreskówkowo granych przez Hugh Skinnera i Paula Chahidiego, krząta się po okolicy, to Gladys Moss (olśniewająca Anjana Vasan z „We Are Lady Parts”), jedyna kobieta w policji, która ma na tyle sprytu, aby rozwiązać zagadkę.

Warto przeczytać!  Henry Cavill szczegółowo opisuje powiązania swojej nowej postaci Ritchiego z prawdziwym Jamesem Bondem

Właściwie, jako kryminał, „Wicked Little Letters” jest dość łatwy do rozgryzienia. Są chwile, kiedy twórcy filmu próbują skierować film na głębsze wody. Patriarchat, ucieleśniony przez kontrolującego ojca Edith, jest zdecydowanie czarnym charakterem tego profeministycznego dzieła. Po I wojnie światowej, kiedy rozkwitła ich niezależność, kobiety zostały zmuszone do powrotu do służalczości.

Widzimy to w sposobie, w jaki policjant Moss jest traktowany w przeciwieństwie do mężczyzn, w większości głupich jak but, którzy przetarli drogę do władzy poprzez zastraszanie. Ta niesprawiedliwość może sprawić, że będziesz przeklinać razem z kobietami w filmie.

Kobiecy bunt jest prawdziwym kluczem do odblokowania głównych tematów filmu. Szkoda, że ​​dramat tłumi awanturniczy humor.

„Wicked Little Letters” radzi sobie najlepiej, gdy pozwala po prostu śmiać się. Pod koniec nieśmiała Edith grana przez Colmana – aż do teraz ze swoim poniżającym tatą – eksploduje wirtuozowską tyradą wulgaryzmów, która może sprawić, że wstaniesz i będziesz wiwatować.

To samo tyczy się każdej sceny, w której Colman i Buckley dzielą ekran, wnosząc ekscytujące życie do marnego scenariusza, który na nich nie zasługuje. Kto by pomyślał, że oglądanie dwóch niewątpliwie zdumiewających aktorek przeklinających się nawzajem może być tak nieodpartą zabawą? Nie myśl o tym za dużo. Po prostu usiądź i popatrz.

Warto przeczytać!  Gwiazda Marvela, Chris Evans, zaprzecza podpisaniu „bomby” na zdjęciu, które pojawiło się ponownie


Źródło