Świat

Rosyjska telewizja państwowa przyznaje, że „wojna” i „specjalna operacja wojskowa” to to samo

  • 29 stycznia, 2023
  • 3 min read
Rosyjska telewizja państwowa przyznaje, że „wojna” i „specjalna operacja wojskowa” to to samo


Wybitny rosyjski ekspert medialny niedawno zlekceważył jedną z głównych zasad retorycznych tego kraju, omawiając konflikt na Ukrainie.

Margarita Simonyan jest redaktorem naczelnym państwowej rosyjskiej stacji informacyjnej RT i jest uważana za jedną z czołowych propagandystek w kraju. W sobotę Julia Davis, założycielka Russian Media Monitor, grupy nadzorującej, która analizuje kontrolowane przez państwo wiadomości z kraju, udostępniła na Twitterze klip z programu panelowego, w którym Simonyan omawiał długoterminowe relacje Zachodu z Rosją i ewentualną potrzebę za współistnienie.

Podczas dyskusji Simonian złamał jedną z najważniejszych zasad, których przestrzegała Rosja podczas omawiania inwazji na Ukrainę: określanie konfliktu jako „specjalnej operacji wojskowej”, w przeciwieństwie do bardziej podżegającego określenia preferowanego przez Zachód, „ wojna.” Wbrew tej zasadzie przyznała, że ​​bez względu na to, jak się nazywa, konflikt pozostaje ten sam.

– Będziesz musiał jakoś z nami współistnieć – powiedział Simonyan. „To, co dzieje się na Ukrainie, w końcu się skończy. Można to nazwać „wojną” lub „specjalną operacją wojskową”, sens pozostaje ten sam. To się skończy, prędzej czy później wszystko się skończy i co zamierzasz zrobić z nami?”

Warto przeczytać!  Hezbollah wystrzeliwuje rakiety w północny Izrael po tym, jak w nalocie zginęło 5 starszych bojowników grupy

Rosyjscy urzędnicy nalegali na określenie „specjalna operacja wojskowa” od czasu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę prawie rok temu w lutym. Dopiero niedawno niektóre kluczowe postacie zaczęły używać terminu „wojna”, celowo lub przypadkowo. Reguła została po raz pierwszy zlekceważona przez propagandystę i sojusznika prezydenta Rosji Władimira Putina, Władimira Sołowjowa, podczas audycji na początku listopada.

Na początku grudnia rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow popełnił pierwszą wpadkę urzędnika Kremla. Ławrow na konferencji prasowej w Moskwie odniósł się do sytuacji na Ukrainie jako do wojny, zarzucając jednocześnie Stanom Zjednoczonym i NATO bezpośrednie przyczynianie się do konfliktu.

„Z Ukrainą nie tylko wstaliśmy, [only because] nie lubiliśmy [Ukrainian President Volodymyr] Zełenskiego, albo dlatego, że przestał grać w KVN [Russian and formerly Soviet humor TV show and an international competition] i przestał utrzymywać swój teatr Kvartal 95 [publicly owned television entertainment production company, founded by Zelensky]i poszliśmy na wojnę z Ukrainą” – powiedział Ławrow. „To nie tak po prostu, ostrzegaliśmy [Ukraine] przez wiele, wiele, wiele lat”.

Warto przeczytać!  Kanadyjscy urzędnicy państwowi kończą strajk bez gwarancji pracy zdalnej
inwazja rosyjska na ukrainę zwana wojną
Widać prezydenta Rosji Władimira Putina i redaktor naczelną RT Margaritę Simonyan. Simonian przyznał ostatnio, że nazywanie inwazji na Ukrainę „specjalną operacją wojskową” czy „wojną” niczego w tej sprawie nie zmienia.
Evgenia Novozhenina/AFP za pośrednictwem Getty Images

W dalszej części miesiąca sam Putin złamał tę zasadę, zwracając się do dziennikarzy, twierdząc, że Rosja woli zakończyć wojnę, a nie ją przedłużać.

„Naszym celem nie jest podsycanie ognia tego konfliktu zbrojnego, wręcz przeciwnie, zakończenie tej wojny” – powiedział rosyjski przywódca.

W marcu ubiegłego roku, zaledwie kilka tygodni po rozpoczęciu inwazji, Kreml uchwalił nowe ustawy antydysydenckie zabraniające obywatelom Rosji nazywania konfliktu na Ukrainie wojną, za co niektórzy zostali skazani.

Newsweek zwrócił się do rosyjskich urzędników o komentarz.




Źródło