Filmy

„Wojna domowa” to wyświechtany portret korespondentów wojennych w samym środku wydarzeń

  • 11 kwietnia, 2024
  • 6 min read
„Wojna domowa” to wyświechtany portret korespondentów wojennych w samym środku wydarzeń


Mamy tu do czynienia z brakiem komunikacji. „Wojna secesyjna” scenarzysty i reżysera Alexa Garlanda zaczyna się od prowokacyjnego – niektórzy mogą nawet powiedzieć, że podżegającego – scenariusza, którego wyjaśnienie w filmie nie jest w ogóle możliwe. W bliżej nieokreślonym momencie, jak się wydaje, niedalekiej przyszłości, Stany Zjednoczone zostały rozdarte przez wojnę między lojalistami wobec bezimiennego, despoty prezydenta trzeciej kadencji (Nick Offerman) a secesjonistyczną milicją zwaną Siłami Zachodnimi, która w nieprawdopodobny sposób ma wystarczające wsparcie powietrzne i infrastrukturę, aby powalić na piętach najbardziej masową operację wojskową świata. (Co jeszcze bardziej nieprawdopodobne, powiedziano nam, że powstańcy są sojuszem między Teksasem a Kalifornią. Chętnie dowiem się więcej o tym, jak to ma działać). Jednak całe rozumowanie i logistyka stojące za „Wojną secesyjną” zostają odrzucone na bok, gdy jeśli nie na temat – to film o konflikcie ideologicznym, w którym w ogóle nie mówi się o ideologiach – to na rzecz roztrzęsionego, wyświechtanego portretu czterech korespondentów wojennych w samym środku wydarzeń.

Nick Offerman w „Wojnie secesyjnej”.  (Dzięki uprzejmości A24)
Nick Offerman w „Wojnie domowej”. (Dzięki uprzejmości A24)

Kirsten Dunst występuje w roli Lee, zawziętej fotoreporterki próbującej dostać się do Waszyngtonu na czas, aby obejrzeć upadek Białego Domu. Towarzyszy jej dumny, napalony reporter Reutersa (niezwykle charyzmatyczny Wagner Moura) i życzliwy, starzejący się pisarz grany przez wielkiego Stephena McKinleya Hendersona, który pracuje dla „tego, co zostało z New York Timesa”. Po drodze spotykają Jessie („Priscilla”, Cailee Spaeny), początkującą fotografkę, która patrzy na Lee jak gwiazda rocka i fotografuje starym aparatem filmowym Nikon, sama wywołując negatywy w terenie. Droga do Waszyngtonu nie pozostawi żadnego banału bez zmian, słabo odtwarzając znane sceny ze znacznie lepszych filmów o dziennikarzach nałogowych adrenalinie, próbujących wykonywać swoją pracę w strefach wojennych, takich jak „Rok niebezpiecznego życia” Petera Weira, „Salvador” Olivera Stone’a i „Witajcie w Sarajewie” Michaela Winterbottoma.

Warto przeczytać!  Ryan Gosling używa 5 słów, aby opisać „resztę życia” z Evą Mendes

Garland w niezgrabny sposób podsumowuje sceny w jego dialogu, zamiast je dramatyzować. Na przykład możemy stwierdzić, że Lee jest wyjątkowo ostry w stosunku do Jessie, ponieważ dzieciak przypomina jej młodsze ja, a Henderson wziął Dunsta na bok i powiedział: „Jesteś dla niej wyjątkowo ostry, ponieważ ona przypomina ci ciebie”. (Podtekst jest dla tchórzy.) „Wojna domowa” często sprawia wrażenie, jakby aktorzy czytali na głos szkic, a nie scenariusz. Każdy ma do zagrania jedną nutę – wszystkie archetypy zamiast ludzi. To najnudniejszy występ, jaki kiedykolwiek widziałem w wykonaniu zwykle elektryzującego Dunsta, który nadąsa się w każdej scenie z taką ponurą determinacją Debbie Downer, że równie dobrze mogłaby być Carey Mulligan. Jedyne żywe wrażenie robi Moura, może dlatego, że typowa postać pijącego dziennikarza rock’n’rollowego jest z natury zabawniejsza niż reszta tych głupców. (Kiedy dumnie mówi, że strzelanina go męczy, nie mogę powstrzymać się od pragnienia, by Moura zagrał Freddiego Mercury’ego.)

Od lewej: Kirsten Dunst, Wagner Moura i Cailee Spaeny w „Wojnie secesyjnej”.  (Dzięki uprzejmości A24)
Od lewej: Kirsten Dunst, Wagner Moura i Cailee Spaeny w „Wojnie secesyjnej”. (Dzięki uprzejmości A24)

Pomijając aktualności, „Civil War” to po prostu kolejny film akcji handlujący wzorami starych fotografów wojskowych, które były nieaktualne, gdy Don Johnson zagrał je w teledysku do swojego przebojowego singla „Heartbeat” z 1986 roku. Irytujące jest to, jak cynicznie wykrzywia się Garland jego opowiadanie historii, aby uniknąć wplątania w nią potencjalnych widzów, oddając się popularnym prawicowym fantazjom na temat zbrojnego powstania i lewicowych obaw przed imperialnymi prezydenturami, zachowując jednocześnie możliwie niejasne i niezobowiązujące informacje na temat przyczyn wojny, którą obserwujemy. Garland chce bawić się petardami, nie odpalając ich. Film ma charakter wyzysku, choć brakuje mu śmiałości obrazu wyzysku.

Warto przeczytać!  17 najlepszych filmów o wesołej atmosferze w serwisie Netflix, które warto obejrzeć w czerwcu 2024 r

W filmie nie ma wzmianki o żadnej partii politycznej ani religii, co w przypadku filmu o brutalnym konflikcie w Stanach Zjednoczonych jest w zasadzie szaleństwem. Zamiast tego słyszymy ostrożne wzmianki o takich rzeczach jak „masakra w Antifie”, co pozwala widzom domyślić się, kto dokonał masakry, zgodnie z uprzedzeniami, które wnieśliśmy do teatru. Niektórzy krytycy nazywają to sprytnym. Myślę, że to dość tchórzliwe. Pośród tej nudy nie mogłem powstrzymać się od zastanawiania się, co prawdziwy prowokator, taki jak reżyser „Dragged Across Concrete” S. Craig Zahler, mógł stworzyć z tego materiału. Ale wtedy prawdopodobnie nie dostałby budżetu wynoszącego 50 milionów dolarów i rezerwacji w IMAX. Skalę moralnego i politycznego wyrafinowania tego filmu najlepiej podsumował 33 lata temu mąż stanu i filozof W. Axl Rose, pytając: „Co w ogóle jest takiego cywilnego w wojnie?”

Cailee Spaeny i Kirsten Dunst w filmie „Wojna secesyjna”.  (Dzięki uprzejmości A24)
Cailee Spaeny i Kirsten Dunst w „Wojnie domowej”. (Dzięki uprzejmości A24)

Jest jedna wspaniała scena, w której nasi reporterzy zostają napadnięci przez psycholi w kamuflażach pod wodzą prawdziwego męża Dunsta, Jessego Plemonsa, noszącego nowatorskie czerwone okulary przeciwsłoneczne. To zbuntowana frakcja Yall-Kaida, która popełnia zbrodnie wojenne w sercu kraju, a Plemons – w zasadzie ponownie wcielając się w rolę nierozgarniętego socjopaty z telewizyjnego „Breaking Bad” – przeżywa najstraszniejszy moment filmu, decydując, kto może się nazywać Amerykanin zza lufy pistoletu. (Warto zauważyć, że jest to jedyny przypadek rasizmu w tej skądinąd wolnej od „-izmu” sprawie). Niesamowite użycie ciszy i pusta ciężarówka przywodzą na myśl wspaniałą „Annihilację” Garland z 2018 roku, która zamieniła depresję w podstępny terror obcych. Wielkoformatowe sekwencje akcji w „Wojnie secesyjnej” robią wrażenie pod względem technicznym, choć są monotonne. Jest o wiele bardziej utalentowanym reżyserem niepokojących i niesamowitych obrazów, przypominających urocze amerykańskie miasteczko z szarlotką, z uzbrojonymi snajperami na dachach.

Warto przeczytać!  Marvel Studios właśnie ogłosiło piątą kontynuację serii

Przynajmniej zakładam, że byli to snajperzy. Właściwie nie mogłem ich zobaczyć, ponieważ na publicznym pokazie przedpremierowym na początku tego tygodnia AMC Boston Common wyemitowało „Wojnę secesyjną” przyciętą do niewłaściwych proporcji, usuwając kluczowe informacje o obrazie z góry i z dołu kadru. Po 15 latach nieudanych pokazów prasowych w najbardziej niechlujnym lokalu w mieście pogodziłem się z taką niekompetencją. Mimo to było mi szkoda chłopaków, z którymi później rozmawiałem, którzy zapłacili 22 dolary plus opłaty Fandango za obejrzenie zniekształconego filmu. To miasto jest obdarzone pięknymi teatrami, które mają doskonałą projekcję, więc jeśli chcesz zobaczyć cały obraz, musisz mądrze wybrać, dokąd się udasz.


„Wojna domowa” już w kinach.


Źródło