Minister Polski zaprzecza „zapchnięciu” ciężarnej Erytrejki na granicę
Polska zaprzeczyła jakoby ciężarna Erytrejka urodziła samotnie na granicy polsko-białoruskiej po tym, jak działacze powiedzieli, że żołnierze „odepchnęli ją”.
Wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Duszczyk powiedział BBC, że kobieta wraz z noworodkiem przybyła do polskiej granicy i została zabrana do szpitala.
Aktywiści powiedzieli jednak, że już wcześniej próbowała wjechać do Polski i od miesiąca przebywała na zalesionym obszarze przygranicznym.
Nowy polski rząd zapowiedział „bardziej humanitarną” politykę graniczną.
Działacze twierdzą jednak, że polska straż graniczna w dalszym ciągu wypycha migrantów próbujących przekroczyć granicę z Białorusi. Polska oskarża Białoruś o zachęcanie do napływu migrantów w ramach „wojny hybrydowej”.
Duszczyk powiedział, że praktycznie niemożliwe jest, aby kobieta przez miesiąc mieszkała w lesie w bardzo niskich temperaturach i rodziła samotnie.
Powiedział, że gdy ją znaleźli, straż graniczna zabrała ją do szpitala w Hajnówce niedaleko granicy.
Jednak Adam Barwiński z Grupy Granica – organizacji zrzeszającej działaczy i działaczy na rzecz praw człowieka pomagających osobom próbującym przekroczyć granicę – powiedział BBC, że 38-letnia kobieta powiedziała organizacji, że nawiązała kontakt z polskimi żołnierzami po przekroczeniu płotu granicznego, ale odmówiono wjazdu na teren Polski.
Barwiński powiedział, że kobieta, która nie chciała ujawniać swojego nazwiska, powiedziała im również, że od wielu lat jest w drodze „szukając bezpiecznego miejsca”, a przed przybyciem do granicy Polski z Białorusi spędził kilka lat w obozach dla uchodźców w Etiopii, Kenii i Ugandzie. Urodziła samotnie w lesie – poinformowała Grupa Granica.
„Ten dramat musi się zakończyć, nikt nie powinien być zmuszany do porodu w takich okolicznościach” – powiedział Barwiński.
W sobotę aktywiści poinformowali, że opuściła szpital i przebywa z dzieckiem w mieszkaniu.
Duszczyk zaprzeczył, jakoby rząd Donalda Tuska kontynuował ataki i stwierdził, że jego najwyższym priorytetem jest „zero ofiar śmiertelnych na granicy”.
„Kiedy Erytrejka matka i dziecko zostali zabrani na granicy przez żołnierzy i wysłani do szpitala, poprosiła o ochronę międzynarodową, a my rozpoczęliśmy procedurę zgodnie z prawem UE” – powiedział.
„Robimy, co w naszej mocy, aby pomóc nastolatkom i kobietom i od stycznia tego roku przyjęliśmy 350 migrantów proszących o ochronę międzynarodową” – dodał.
W styczniu ponad 100 organizacji pozarządowych oraz 500 działaczy i działaczy kulturalnych nalegało, aby Tusk zaprzestał sprzeciwów i stwierdziło, że jego rząd toleruje łamanie praw człowieka, jeśli tego nie zrobi.
Jednak działacz Iwo Los, również z Grupy Granica, powiedział, że praktyka ta jest kontynuowana.
Jego organizacja podała, że od grudnia straż graniczna odepchnęła ponad 1700 osób. Twierdzi, że około 25 z tych osób nadal jest zaginionych, a pięć zmarło.
Duszczyk powiedział, że polski rząd stoi w obliczu „zorganizowanej, zinstrumentalizowanej wojny migracyjnej” prowadzonej przez Białoruś.
Polska utrzymuje, że od 2021 r. Białoruś zachęca mieszkańców Bliskiego Wschodu i Afryki do podróżowania na Białoruś, a następnie nielegalnego przekraczania granicy do Polski.
W 2021 roku Unia Europejska oskarżyła autorytarnego przywódcę Białorusi, prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, o ułatwianie napływu ludności w odwecie za sankcje.
„Staramy się łączyć bezpieczeństwo z humanitaryzmem, ratując jednocześnie naszą granicę zgodnie z prawem unijnym” – powiedział Duszczyk.